Jakieś 2 lata temu na któryś z proszonych obiadów upiekłam faszerowanego kurczaka. Wyszedł po prostu wspaniale. Nic się nie rozpadało, ale kurczaczek był miękki, skórka przypieczona, a nadzienie delikatne. Słowem wyszło pachnąco, przepysznie i w ogóle cudnie!
Maje pociechy czekały na pieczonego kurczaczka ... Dumna z siebie postawiłam go na stole ... no i się zaczęło ...
- "Mamo, ale co to ... TO jest pieczony kurczak???!!!"
- "Mamo! ... ON jest taki ... no ... goły jakiś ... no i bez głowy i ....???"
- "No my to tego nie będziemy jeść! To nie jest normalne!"
O matko! Normalnie osłupiałam, nigdy wcześniej nie było takich numerów. No i to do tego w czasie TEGO obiadu! Co prawda wcześniej w większości były pieczone udka, albo kotleciki, albo ... No raczej tak w kawałkach. Rozmawialiśmy, że ten kotlecik to z kurczaczka, a ten ze świnki ... no, że trzeba było "upolować", że prawa natury, że człowiek jest wszystkożerny i zwłaszcza młody to potrzebuje białka zwierzęcego i takie tam różne tematy. Do głowy mi nie przyszło, że z takim kurczakiem (całym) to w ogóle jakiś temat może być.
Minęły jednak już jakieś dwa lata i postanowiłam zrobić eksperyment. Tym razem nie przy okazji rodzinnej imprezy, ale tak w domu. Upiekłam kurczaka, postawiłam na stole i ..... Normalnie NIC!
- "O kurczak!, fajnie! mogę udko?"
- "Eeee... no jasne :)"
Normalnie jestem wniebowzięta, rozpoczyna się nowa era w mojej kuchni! Zapraszam więc na mówj "eksperyment" - na kurczaka faszerowanego ryżem z rodzynkami!
Składniki:
- 1 kurczak (mój miał ok. 1,8 kg)
- 1 duża cebula
- 1 kubek ryżu (mój ma ok. 200 ml)
- 2 i 1/2 kubka wody
- 100 g rodzynek
- 1 ząbek czosnku
- olej do smażenia
- sól, pieprz
- opcjonalnie: 1 łyżka listków cząbru (2 łyżeczki suszonego)
Kurczaka dokładnie myjemy i odcinamy gruczoł z kupra (albo cały jak mamy wątpliwość - podobno jest gorzki, tak zawsze robimy w domu od pokoleń). Kurczaka zszywamy (bawełnianą nitką, nawleczoną na dużą igłę) tak żeby został tylko otwór do nakładania farszu - żeby się zmieściła duża łyżka. Nacieramy go na zewnątrz roztartym czosnkiem z 1,5 łyżeczek soli i odstawiamy (w sumie dobrze byłoby zostawić nawet w lodówce na 2h, tyle że zawsze mi jakoś brakuje czasu).
Cebulę kroimy w kostkę i smażymy na złoty kolor. Pod koniec dodajemy ryż i przesmażamy jeszcze 2-3 minuty. Podlewamy wodą. Jak się całość zacznie na patelni gotować to dodajemy 1 łyżeczkę soli, zmniejszamy gaz i zostawiamy na ok. 5 min. pod przykryciem. Dodajemy 1/2 łyżeczki pieprzu i rodzynki. Mieszamy farsz i zostawiamy pod przykryciem na małym gazie, aż ryż wchłonie całą wodę. Jeżeli uważamy, że wody już nie ma, a ryż jest twardy to możemy dać jeszcze kilka łyżek (nie więcej niż 1/2 kubka bo się rozpaćka w pieczeniu). Proponuję spróbować - czy jest dość słone (i ew. dosolić). Gotowy farsz to ryż półtwardy, tzn. że możemy go przegryźć bez połamania zębów, ale jest jeszcze trochę twardy.
Nadziewamy kurczaka i zaszywamy do końca. Może się zdarzyć, że nam trochę zostanie ryżu (zależy jak dużego mamy kurczaka i jak duży kubek do odmierzania ryżu i wody). Można na patelni "dogotować" pozostały ryż (albo odstawić zawinięty w cieple żeby doszedł).
Kurczaka układamy w brytfance (lub naczyniu żaroodpornym) delikatnie posypujemy solą (pamiętamy, że już go nacieraliśmy), pieprzem, posiekanym cząbrem i podlewamy 1/2 szklanki wody. Ja na wierzchu kładę kilka "listków" masła dla smaku (ale można z tego zrezygnować) i wkładamy przykrytego do piekarnika. Pieczemy ok. 1h i 40 min. w 180 st. C. Jakby zaczął pękać i ryż chciał się wydostać to oznacza, że albo za dużo nałożyliśmy do środka (lekko twardy ryż zwiększy jeszcze trochę objętość w czasie pieczenia), albo już wystarczy i możemy podawać!
Gdyby skórka wydawała się nam za mało przypieczona to na koniec można mięsko odkryć i podpiec pod grillem z termoobiegiem.
Ja nie potrzebuję do tego kurczaka np. ziemniaków, ryż mi zupełnie wystarcza:).
Ja nie potrzebuję do tego kurczaka np. ziemniaków, ryż mi zupełnie wystarcza:).
Smacznego!
Ciekawe doświadczenie z faszerowaniem kurczaka! Fajnie, że udało się w końcu przekonać rodzinę do takiego dania, bo faktycznie, cała kura na stole może początkowo wydawać się zaskakująca. Ja osobiście uwielbiam różne połączenia smakowe w farszach, zwłaszcza kiedy są to takie składniki jak rodzynki, które nadają potrawie słodyczy. Co do innych kwestii w kuchni, warto pamiętać, że dobór odpowiednich akcesoriów ma spore znaczenie. Jeśli szukasz porządnych akcesoriów kuchennych, takich jak wiadra do mopów, to warto rzucić okiem na ofertę kawa speciality. Tego typu produkty mogą się przydać podczas porządkowania po każdym kulinarnym eksperymencie.
OdpowiedzUsuń