Leniwe czerwcowe popołudnie. Siedzę w cieniu powojnika. Kwitnie pięknie - chabrowe odcienie, ciemny róż, głęboki fiolet i biel - po prostu śnieżnobiała. W zasadzie to nie jedno pnącze ale kilka splecionych razem i przeplatających się wzajemnie. Tworzą na pergoli gąszcz pędów, liści i kwiatów. Rosną tu od lat. Pergola stoi obok niewielkiego domku w sercu sadu. Przed domem ogromna rabata kwiatowa pełna różnych kwitnących roślin - złociste wiesiołki, błękitne ostróżki, róże i wiele innych kwiatów, których nazw nawet nie znam, chciwie wyciągających płatki do słońca. Rozkoszuję się sielskim krajobrazem. Wokół słychać ciche brzęczenie pszczół i śpiew ptaków. Czasem z oddali dobiegają odgłosy wsi - głównie zwierząt gospodarskich. W większości pasą się na pobliskich łąkach, tylko tegoroczne cielaczki zostały w oborach. Na żniwa jeszcze za wcześnie, spokoju nie zakłóca warkot maszyn rolniczych. Zresztą jest niedziela, a w niedzielę zawsze panuje tu szczególny spokój i odświętna atmosfera.
Na stole pod pergolą stoi talerzyk, sięgam po niego i ... tak smakuje pełnia szczęścia ... Zastanawiam się, czy gdyby nie ten spokój i piękno chwili i możliwość dzielenia jej z przyjaciółmi, to czy ten mały kęs serniczka smakował by tak dobrze ...
Zapraszam na domowy sernik z czekoladą. Czekoladą deserową w spodzie i białą w serniku, specjalnie dla miłośników czekolady. W tym ciasteczku znalazła się z myślą o czerwcowej solenizantce - miłośniczce czekolady.
Spód:
- 100-120 d pokruszonych herbatników śmietankowych
- 2 kopiaste łyżki mielonych migdałów
- 50 g masła
- 50 g gorzkiej czekolady deserowej
Herbatniki kruszymy na drobne kawałki i dodajemy mielone migdały. Masło i czekoladę rozpuszczamy w garnuszku i dokładnie łączymy z herbatnikami. Mieszamy, aż uzyskamy jednolity czekoladowy kolor spodu. Wykładamy na tortownicę (wysmarowaną i wysypaną mąką razową pszenną). Dociskamy łyżką do dna.

Sernik:
- 1 kg zmielonego sera
- 6 jajek (żółtka oddzielnie od białek)
- 100 g miękkiego masła
- 1 budyń śmietankowy
- 1 cukier waniliowy
- 1 szklanka cukru pudru
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 100 g białej czekolady
Ucieramy żółtka z 3/4 szklanki cukru pudru i 80 g masła na białą masę. Dodajemy ser, budyń, cukier waniliowy i proszek do pieczenia. Mieszamy do uzyskania jednolitej masy. Rozpuszczamy czekoladę z pozostałym masłem i dodajemy do masy serowej. Białka ubijamy na sztywną pianę i pomału dodajemy pozostały cukier puder. Łączymy ubite białka z masa serową i szybko mieszamy. Wykładamy do tortownicy.


PS. Dodam, że przed podaniem serniczek spędził kilka godzin w lodówce.
Wygląda obłędnie. U mnie też dzis sernik, ale czekoladowy :) Taka ze mnie sernikomaniaczka :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNiezwykle smakowicie przyciąga mój wzrok :)
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, że to pełnia szczęścia...
OdpowiedzUsuńwspaniale wygląda:) u mnie sernika cos osttanio nie bylo dawno:))
OdpowiedzUsuńśliczny serniczek!by się zjadło;-)a jaką średnicę miała tortownica?pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMoja miała ok. 25 cm średnicy ale z powodzeniem można użyć większej, nie będzie zagrożenia, że np. wykipi (tylko wtedy zrobiłabym trochę więcej spodu). Ja na razie po prostu nie mam większej :) ale na szczęście serniczek nie spłatał mi psikusa. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńrewelacyjny.....normalnie marzenie.... :)
OdpowiedzUsuńNoooo......fantastyczny!!!
OdpowiedzUsuńrobiłąm już dwa razy. cała rodzina zachwycona. sernik niezwykle delikatny i rozpływa się w ustach. a przepis rewelacyjny :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło, że serniczek się udał! Życzę samych udanych wypieków. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńROBIŁAM ten serniczek, jest po prostu wspaniały, rozpływa się w ustach, nawet na drugi dzien jest miękki i delikatny, pychota a jadłam już niejeden sernik. Zachowam ten przepis i na pewno jeszcze nie jeden raz z niego skorzystam.
OdpowiedzUsuńSkorzystałam z tego przepisu ( nie dodałam tylko białej czekolady) i potwierdzam, że serniczek wychodzi pyszny i puszysty - chociaż mój pękł niestety i nie wyglądał tak pięknie, ale zalałam go czekoladą mniammm!:-)))
OdpowiedzUsuńTeraz robię go drugi raz, ale piekę 180 st, bo poprzedni w 160 st. piekł mi się 1.15 godz.