tag:blogger.com,1999:blog-16823612835393282472024-03-13T13:31:45.783+01:00 Zapachy Kuchnimacierzankahttp://www.blogger.com/profile/11684776465924257302noreply@blogger.comBlogger147125tag:blogger.com,1999:blog-1682361283539328247.post-49646712261727626102013-02-16T08:03:00.001+01:002013-02-19T19:48:16.233+01:00Pierogi ruskie po góralsku<div style="text-align: justify;">
W ferie byliśmy - już tradycyjnie - w Szczawnicy. Lubimy tam jeździć, mamy tam jakby swoje miejsce. I nie tylko chodzi o góry, zimę, zdrowy klimat, możliwość jazdy na nartach. Zawsze mieszkamy w tym samym miejscu, a gospodarze stali się naszymi dobrymi znajomymi. Co roku czekamy na wspólne spotkanie. Zawsze też Halinka - nasza nieoceniona gospodyni - przygotowuje coś pysznego. Raz jest to kwaśnica, innym razem domowa ogórkowa, zapiekanka, czy pierogi.</div>
<div style="text-align: justify;">
Jeden z takich podpatrzonych przepisów zrobiłam w ostatnią sobotę. Trochę miałam kłopot jak nazwać tę potrawę. Tradycyjnie pierogi z serem na ostro to w końcu ruskie. No a takie bez tradycyjnego białego sera? Takie z bryndzą? Uradziliśmy w domu, że nazwiemy je pierogami ruskimi po góralsku :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zapraszam na delikatne pierożki!</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-dXuLWTsOFas/UR8p-bGHBqI/AAAAAAAABI0/3ze5Evwz4FM/s1600/DSC_0152-1.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="236" src="http://1.bp.blogspot.com/-dXuLWTsOFas/UR8p-bGHBqI/AAAAAAAABI0/3ze5Evwz4FM/s400/DSC_0152-1.JPG" width="400" /></a></div>
<br />
<br />
<i><u>Składniki:</u></i><br />
<ul style="text-align: justify;">
<li style="text-align: justify;">ok. 1,8 kg ziemniaków</li>
<li style="text-align: justify;">200-250 g serka topionego (ja dałam śmietankowy)</li>
<li style="text-align: justify;">ok. 250 g bryndzy </li>
<li style="text-align: justify;">1 duża cebula</li>
<li style="text-align: justify;">1/2 łyżeczki mielonego pieprzu</li>
<li style="text-align: justify;">3 szklanki mleka</li>
<li style="text-align: justify;">ok. 7 szklanek maki pszennej (i jeszcze mąka do podsypywania)</li>
<li style="text-align: justify;">3 łyżki masła (ok. 60 g)</li>
<li style="text-align: justify;">3 jajka (ja dałam 1 całe i 2 żółtka)</li>
<li style="text-align: justify;">sól</li>
</ul>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ziemniaki gotujemy (obrane) w osolonej wodzie. Odlewamy wodę i gorące ugniatamy na jednolita masę. Dodajemy serek topiony, bryndzę, startą na tarce cebule i pieprz. Wszystko razem dokładnie mieszamy na jednolitą masę. Zostawiamy do ostygnięcia (farsz będzie dość ścisły).</div>
<div style="text-align: justify;">
Mleko z masłem doprowadzamy do wrzenia. Wlewamy np. do miski i energicznie mieszając wsypujemy po trochu 2-3 szklanki mąki. Ważne, aby nie powstały grudki, tylko jednolita masa. Potem dodajemy roztrzepane jajka i ponownie łączymy. Następnie wgniatamy pozostałą mąkę. Ciasto powinno być elastyczne i miękkie.</div>
<div style="text-align: justify;">
Gotowe ciasto rozwałkowujemy na ok. 1 mm grubości i wycinamy okręgi na pierogi. Do każdego wkładamy solidną porcję nadzienia (ja nakładałam łyżeczką). Połowę brzegu smarujemy białkiem lub wodą (ja użyłam białka, które mi zostały z jajek i pędzelka) - pierogi będą się nam lepiej sklejały. Sklejamy pierogi i odkładamy na oprószony mąką blat. Ja używałam takiego małego urządzenia do robienia pierogów (moje ma ok. 8,5 cm średnicy koła). </div>
<div style="text-align: justify;">
Pierogi wrzucamy porcjami do gotującej się osolonej wody. Gotujemy do miękkości. Ciasto jest miękkie więc nie powinno nam to zająć dłużej niż 5-7 min. (jak pierogi wypłyną na powierzchnię i zaczną się gotować, to w zasadzie są już gotowe). Warto spróbować jakiegoś pierożka, czy jest już gotowy :)</div>
<div style="text-align: justify;">
Gorące pierogi podajemy od razu lub wyjmujemy np. na tacę posmarowaną olejem (nie będą się sklejać) i zostawiamy do ostudzenia.</div>
<div style="text-align: justify;">
Ja ostudzone pierogi ułożyłam w żaroodpornym naczyniu, okrasiłam stopioną słonika z cebulką i przed podaniem na obiad wstawiłam do piekarnika (do 180 st. C, na ok. 1 godzinę, przy czym pierwsze 40 minut przykryte folią aluminiową, a potem bez). Takie pierogi można przygotować np. dzień wcześniej, można też np. część zamrozić. </div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-intdscTtUNc/UR8p-tcbP-I/AAAAAAAABI4/7oGEaLbprM4/s1600/DSC_0148-1.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="176" src="http://4.bp.blogspot.com/-intdscTtUNc/UR8p-tcbP-I/AAAAAAAABI4/7oGEaLbprM4/s320/DSC_0148-1.JPG" width="320" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Z podanych składników zrobiłam ok. 130 pierogów. Podane składniki można łatwo podzielić na mniejsze porcje. Np. zrobić z 1/3 składników (np. ciasto: 1 szklanka mleka, 20g masła, 1 jajko). Pierogi można oczywiście doprawiać wedle gustu, np. dodać do farszu więcej cebuli, czy pieprzu.</div>
<div style="text-align: justify;">
To bardzo delikatne pierożki. Moje dzieci się w nich zakochały! Ciasto jest też wyjątkowo miękkie i smaczne.</div>
<div style="text-align: justify;">
Do pierogów zrobiłam prawdziwe skwarki z cebulką, ale można też zjeść po prostu z masłem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Smacznego!</div>
macierzankahttp://www.blogger.com/profile/11684776465924257302noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-1682361283539328247.post-74184691889835435072013-02-09T11:56:00.000+01:002013-02-09T11:56:35.343+01:00Róża karnawałowa<div style="text-align: justify;">
W Tłusty Czwartek, czy w Ostatki, nie ma wyjścia - w taki dzień każdy MUSI skosztować czegoś słodkiego. Listę otwierają oczywiście pączki! No, ale zaraz potem są faworki i wszystkie ich odmiany! W tym roku podzieliłam ciasto na <a href="http://www.zapachy-kuchni.blogspot.com/2011/02/chrust-czyli-faworki-po-raz-pierwszy.html">faworki </a>tak pół na pół. Z jednej części usmażyłam klasyczny chrust, a z drugiej róże karnawałowe! </div>
<div style="text-align: justify;">
Nie obyło się więc bez marmolady różanej. No to znaczy "o smaku róży", bo niestety nie miałam własnych zapasów i udałam się do sklepu. Nic nie szkodzi i tak róże zniknęły szybciej niż trwało ich przygotowywanie. Najważniejsze, że wspólne ich robienie - pomagała mi moja córka, jak i ich zjadanie - tu pomocników było już znacznie więcej, sprawiło nam wiele radości.</div>
<div style="text-align: justify;">
Zapraszam na róże karnawałowe, czyli faworki po raz drugi :)</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-ykOqYGXiSpc/URK1wsLZPpI/AAAAAAAABIU/LL0wChamRdQ/s1600/DSC_0129-2.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="208" src="http://2.bp.blogspot.com/-ykOqYGXiSpc/URK1wsLZPpI/AAAAAAAABIU/LL0wChamRdQ/s400/DSC_0129-2.JPG" width="400" /></a></div>
<br />
<span style="font-style: italic;">Składniki (jak dla przepisu na<a href="http://www.zapachy-kuchni.blogspot.com/2011/02/chrust-czyli-faworki-po-raz-pierwszy.html"> faworki</a>):</span><br />
<ul>
<li>1 jajko + 2 żółtka (mogą być same żółtka)</li>
<li>1/3 szklanki gęstej śmietany (moja miała 22%)</li>
<li>1 łyżka cukru pudru</li>
<li>1/4 łyżeczki soli</li>
<li>2 łyżki spirytusu (można zamiast dodać też np. 1 łyżkę spirytusu i 1 łyżkę rumu)</li>
<li>2 szklanki mąki</li>
<li>2 łyżki miękkiego masła</li>
</ul>
<span style="font-style: italic;">Dodatki:</span><br />
<ul>
<li>2-3 kostki smalcu </li>
<li>cukier puder do posypania</li>
<li>marmolada lub konfitura z róży (dałam sklepową "o smaku róży") </li>
</ul>
<div style="text-align: justify;">
Cały sposób przygotowywania jest taki sam jak w przepisie na faworki.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Żeby wyszła nam róża karnawałowa z cieniutko rozwałkowanego ciasta wykrawamy np. 2 różnej wielkości koła (można zrobić 3 warstwy). Ja wycinałam większe koła szklanką. Z mniejszymi zrobiłam eksperyment - część wycięłam małą szklaneczką, a część foremką do ciastek (kwiatek). Najładniej wychodziły róże z górą wyciętą foremką do ciastek :) </div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-rYgRvRuApyU/URK1xv6B9HI/AAAAAAAABIc/DiqwapZtGPc/s1600/cats-1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="133" src="http://2.bp.blogspot.com/-rYgRvRuApyU/URK1xv6B9HI/AAAAAAAABIc/DiqwapZtGPc/s400/cats-1.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Wycięte koła i ew. kwiatki nacinamy (np. tak jak na rysunku). Następnie kładziemy mniejszy kawałek ciasta na większy i sklejamy na środku. Ja smarowałam pędzelkiem spód (tylko na środku) białkiem (zostało z jajek), na wierzchu kładłam kwiatek i dociskałam silnie drewnianym końcem pędzelka na środku.</div>
<div style="text-align: justify;">
Taką surową różyczkę delikatnie kładziemy na rozgrzany tłuszcz i smażymy jak faworki.</div>
<div style="text-align: justify;">
Usmażone i ostygłe róże dekorujemy po środku odrobiną marmolady różnej i posypujemy cukrem pudrem.</div>
<br />
Smacznego!macierzankahttp://www.blogger.com/profile/11684776465924257302noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-1682361283539328247.post-49208198850474092512013-01-19T10:18:00.001+01:002013-01-19T10:18:33.686+01:00Ciastka z pestek dyni i płatków migdałowych<div style="text-align: justify;">
Lubię schrupać coś do kawy, czy herbaty. Lubię też różne płatki, orzechy, pestki dyni i inne takie "podjadki". Ostatnio postanowiłam te dwie rzeczy połączyć. Podpatrzyłam ciasteczka mojej bratowej i też zapragnęłam stworzyć dzieło "paproszkowe", czyli złożone z pestek, płatków i temu podobnych różności.</div>
<div style="text-align: justify;">
Dzieci najpierw wydęły usta, że co to za ciastka, że nie są maślane, i nie są kruche ... Potem się okazało, że smakują orzechowo-pomarańczowo i do tego są słodkie, i że nawet w kategoriach dziecięcych zaliczają się do ciastek!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zapraszam więc na ciastka z pestek dyni i płatków migdałowych!</div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-IGnxdIooOcQ/UPpg-EK1vRI/AAAAAAAABH4/ugts5bvOPhA/s1600/DSC_0098-1.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="211" src="http://1.bp.blogspot.com/-IGnxdIooOcQ/UPpg-EK1vRI/AAAAAAAABH4/ugts5bvOPhA/s320/DSC_0098-1.JPG" width="320" /></a></div>
<br />
<u><i>Składniki:</i></u><br />
<ul>
<li>100g wyłuskanych pestek dyni</li>
<li>100g płatków migdałowych</li>
<li>100g cukru pudru</li>
<li>3/4 szklanki płatków owsianych błyskawicznych</li>
<li>skórka otarta z 1 dużej pomarańczy</li>
<li>2 białka</li>
</ul>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Pestki dyni i płatki owsiane (każde oddzielnie) prażymy na nagrzanej patelni (bez tłuszczu) do uzyskania pożądanego stanu. Co chwilę mieszamy, żeby się nam nie przypaliło, a jedynie zrumieniło z każdej strony. Ja wolę bardziej uprażone, ale można też przyrumienić tylko trochę. Uważamy, żeby się nie przypaliło. </div>
<div style="text-align: justify;">
Płatków migdałowych nie prażymy - są cieniutkie i wystarczy im potem pieczenie w piekarniku.</div>
<div style="text-align: justify;">
Białka mieszamy z cukrem pudrem i skórką pomarańczową na jednolitą masę. Wlewamy ją do wymieszanych razem prażonych pestek dyni, płatków owsianych i płatków migdałowych. Mieszamy, aby wszystko się połączyło. Tak naprawdę do momentu, aż wszystkie płatki i pestki zostaną "wysmarowane" białkiem z cukrem.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-UDc8-nyDybo/UPpg94rK1MI/AAAAAAAABH0/8-tGjO-b8g0/s1600/cats-1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="110" src="http://3.bp.blogspot.com/-UDc8-nyDybo/UPpg94rK1MI/AAAAAAAABH0/8-tGjO-b8g0/s400/cats-1.jpg" style="cursor: move;" width="400" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Wykładamy płatki łyżeczką na papier do pieczenia i formujemy w kształt ciastka. Wstawiamy na 10 minut do piekarnika nagrzanego do 180 st. C. </div>
<div style="text-align: justify;">
Delikatnie wyjmujemy i zostawiamy do ostygnięcia. Ja trzymam ciasteczka w zamkniętym pudełku. Białko dobrze skleja różne płatki, choć moje ciasteczka wyszły mi dość delikatne.</div>
<br />
<br />
Smacznego!macierzankahttp://www.blogger.com/profile/11684776465924257302noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-1682361283539328247.post-34706481807572674302013-01-13T11:06:00.000+01:002013-01-13T11:07:01.836+01:00Ziemniaki zapiekane z żółtym serem<div style="text-align: justify;">
Zwłaszcza teraz, gdy jest chłodno chętniej sięgam po coś ciepłego. Zdarza mi się zastępować pieczywo, które tradycyjnie podaję np. do sałatek, gorącą zapiekanką. Taką właśnie ciepłą przekąską mogą być ziemniaki zapiekane z żółtym serem. Czasami mam wątpliwości, czy przekąska to właściwe określenie. W sumie to taka zapiekanka z odrobiną zieleninki wystarcza mi za pełny posiłek. No ale to już kwestia gustu i upodobania. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Zapraszam na ziemniaki zapiekane z żółtym serem!<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-SjsrUXUf53o/UPKFHeKy4II/AAAAAAAABGc/eB-4Ay4WfD4/s1600/DSC_1999-1.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="215" src="http://2.bp.blogspot.com/-SjsrUXUf53o/UPKFHeKy4II/AAAAAAAABGc/eB-4Ay4WfD4/s400/DSC_1999-1.JPG" width="400" /></a></div>
<br />
<u><i>Składniki:</i></u><br />
<ul>
<li>8-10 sporych ziemniaków </li>
<li>150 g tartego żółtego sera (jaki lubimy, może być też w tym np. 50g parmezanu)</li>
<li>150 g tartej bułki </li>
<li>30 g masła</li>
<li>3 łyżki oliwy z oliwek</li>
<li>1-2 ząbki czosnku</li>
<li>1 łyżeczka ziół prowansalskich </li>
<li>1/2 łyżeczki mielonego pieprzu</li>
<li>masło lub oliwa do smarowania formy</li>
</ul>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Żaroodporne naczynie smarujemy masłem lub oliwą. Możemy użyć np. tortownicy lub formy wyłożonej papierem do pieczenia (też smarujemy masłem lub oliwą). Ziemniaki obieramy i kroimy na cienkie plasterki. Z masła (stopionego), oliwy, pieprzu i rozgniecionego czosnku (może być bardzo drobno pokrojony) przygotowujemy sos do smarowania ziemniaków. Ser żółty mieszamy z tartą bułką i ziołami prowansalskimi (można nie dodawać ziół do sera tylko posypać ostatnią warstwę, albo zrezygnować całkiem, jeżeli tak wolimy). </div>
<div style="text-align: justify;">
W naczyniu układamy kolejno warstwę plasterków ziemniaczanych, smarujemy je przygotowanym sosem. Następnie posypujemy serem z bułką tartą. Układamy kolejną warstwę: ziemniaki, sos i ser z bułką (3-4 warstwy). Na koniec całość dociskamy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pieczemy ok. 1 godziny w piekarniku nagrzanym do 180 st. C, na środkowej półce. Można przykryć zapiekankę folią aluminiową, żeby się nie przypiekła zbytnio od góry, a potem zdjąć ją na ostatnie 20 minut. Proponuję wtedy sprawdzić widelcem, czy ziemniaki są miękkie, jeżeli tak to znaczy, że możemy podawać. Jeżeli wierzch dla odmiany wydaje nam się za mało przypieczony to wstawiamy na górę piekarnika, nastawiamy na grillowanie i dopiekamy. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-cRvYKb_f_SE/UPKFI83nw2I/AAAAAAAABGk/0TS17Iq2H_0/s1600/DSC_2002-1.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="205" src="http://3.bp.blogspot.com/-cRvYKb_f_SE/UPKFI83nw2I/AAAAAAAABGk/0TS17Iq2H_0/s320/DSC_2002-1.JPG" width="320" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Ziemniaki można podawać jako dodatek do potraw, albo jako danie samo w sobie np. z sałatką grecką.</div>
<br />
Smacznego!macierzankahttp://www.blogger.com/profile/11684776465924257302noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1682361283539328247.post-32277576862804885492012-12-09T08:15:00.000+01:002013-01-12T17:44:49.198+01:00Proste ciasto czekoladowe<div style="text-align: justify;">
Przychodzą goście! Co prawda nie robię żadnego przyjęcia, ale coś dobrego zawsze jest mile widziane. Do tego jest zimno, za oknem śnieg przypomina o nadchodzących świętach! W takiej atmosferze nie ma wyjścia konieczne trzeba przygotować coś słodkiego, sycącego i trochę już świątecznego. Czasu trochę mało, więc potrzeba czegoś prostego i szybkiego.</div>
<div style="text-align: justify;">
Zapraszam na ciasto czekoladowe - chyba najprostsze jakie znam :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-oee-LQnJCCw/UMQ4sLvl8TI/AAAAAAAABGE/dA-7oPpuErE/s1600/DSC_1997-1.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="238" src="http://1.bp.blogspot.com/-oee-LQnJCCw/UMQ4sLvl8TI/AAAAAAAABGE/dA-7oPpuErE/s320/DSC_1997-1.JPG" width="320" /></a></div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<u><i>Składniki:</i></u></div>
<ul style="text-align: justify;">
<li>225 g miękkiego masła </li>
<li>250 g brązowego cukru</li>
<li>2 jajka</li>
<li>100 g gorzkiej czekolady (najlepiej min. 70%)</li>
<li>200 g mąki</li>
<li>2 łyżki kakao </li>
<li>1 łyżeczka sody oczyszczonej</li>
<li>szczypta soli</li>
<li>150 ml gorącej wody</li>
<li> esencja waniliowa</li>
<li>polewa czekoladowa: 100 g gorzkiej czekolady, 3 łyżki cukru pudru, 3 łyżki miękkiego masła</li>
</ul>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Masło ucieramy z cukrem przez ok. 10 min. Dodajemy jajka i ucieramy dalej na jednolitą jasna masę (cukier nie musi nam się całkowicie rozetrzeć). Czekoladę rozpuszczamy - najlepiej w kąpieli wodnej (szklankę z pokruszoną czekoladą wstawiamy do gorącej wody i mieszamy do rozpuszczenia). Dodajemy do do utartego masła. </div>
<div style="text-align: justify;">
Na koniec stopniowo (ale dość szybko) dodajemy po trochu wody i mąki wymieszanej z kakaem, sodą i solą. Na koniec wkraplamy esencje waniliową. Mieszamy i wylewamy ciasto (jest dość rzadkie) do nasmarowanej masłem i wysypanej mąką (lub wyłożonej papierem) formy. Ja piekłam w tortownicy (średnicy ok. 25 cm), ale może być tż np. keksówka.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-esAOJBp0Lj4/UMQ4py-dfgI/AAAAAAAABF8/HN9N2h8Ruis/s1600/cats-1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="101" src="http://3.bp.blogspot.com/-esAOJBp0Lj4/UMQ4py-dfgI/AAAAAAAABF8/HN9N2h8Ruis/s400/cats-1.jpg" width="400" /></a></div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ciasto wstawiamy do piekarnika nagrzanego do ok. 180 st. C. Po ok. 25 minutach zmniejszmy temperaturę do 160 st. C i pieczemy kolejne 25 minut. Sprawdzamy ciasto patyczkiem - jak się nic nie przykleja to wyjmujemy z piekarnika i zostawiamy do ostygnięcia. </div>
<div style="text-align: justify;">
Ciasto można posypać kakaem i podać ciepłe np. z lodami lub polewą czekoladową. Ja postanowiłam posmarować je polewą czekoladową. Zależało mi, żeby było baaaaardzo czekoladowo! </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Polewa: czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej, dodajemy cukier puder i miksujemy, dodajemy masło i wszystko miksujemy na jednolity krem, którym smarujemy ciasto.<br />
<br />
Na koniec możemy podać ciasto np. z bitą śmietaną i ciepłym sosem malinowym :) </div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Smacznego!</div>
macierzankahttp://www.blogger.com/profile/11684776465924257302noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-1682361283539328247.post-52356012724644313742012-12-04T22:23:00.000+01:002012-12-04T22:23:18.512+01:00Francuskie grzanki, czyli co zrobić z czerstwym chlebem<div style="text-align: justify;">
W ostatni weekend nie chciało mi się wychodzić z domu. Było tak szaro, wilgotno i chłodno. Najchętniej zawinęłabym się w kocyk z kubkiem gorącej kawy w rękach. Jedyną przeszkodą był mój żołądek, który zdecydowanie domagał się zwrócenia na niego uwagi. Myszkowałam więc po kuchni w poszukiwaniu koncepcji ciepłego drugiego śniadania. Jakoś tak niczego odpowiedniego nie było w zasięgu ręki. Pieczywo czerstwe, w lodówce niewiele. Generalny stan przed-zakupowy :(</div>
<div style="text-align: justify;">
Postanowiłam więc pogrzebać w lodówce i kuchennych zakamarkach i spróbować coś wykombinować z tego co akurat było w domu. Wybór padł na francuskie grzanki - choć zupełnie nie wiem, czy tak powinny się nazywać kromki czerstwego chleba usmażone z jakiem i mlekiem. Tak zawsze nazywaliśmy je w domu. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zapraszam wszystkich na awaryjne śniadanie (choć może być też jako planowane) - <b>na francuskie grzanki z pomidorem i oliwkami. </b></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-0zX3FR2rOW0/ULCOJ81HdII/AAAAAAAABDA/Cf_5ZbmZDF0/s1600/DSC_1827-1.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="199" src="http://4.bp.blogspot.com/-0zX3FR2rOW0/ULCOJ81HdII/AAAAAAAABDA/Cf_5ZbmZDF0/s320/DSC_1827-1.JPG" width="320" /></a></div>
<br />
<br />
<u><i>Składniki:</i></u><br />
<ul>
<li>3 kromki czerstwego chleba</li>
<li>1 jajko</li>
<li>1/4 szklanki mleka</li>
<li>olej do smażenia </li>
<li>dowolne dodatki: np. pomidor i oliwki </li>
</ul>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Czerstwe pieczywo kroimy na kromki, a potem na kawałki, które będzie nam łatwo smażyć. Jajko z mlekiem rozkłócamy widelcem w głębokim talerzu, aż powstanie jednolity płyn. </div>
<div style="text-align: justify;">
Maczamy kawałki chleba w mleczno-jajecznym płynie. Pozwalamy, aby wsiąkł w pieczywo. Smażymy na oleju z obydwu stron.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-QJ9B-AV1a2E/ULCON-LT39I/AAAAAAAABDI/Otqa-he4SkE/s1600/cats-1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="87" src="http://3.bp.blogspot.com/-QJ9B-AV1a2E/ULCON-LT39I/AAAAAAAABDI/Otqa-he4SkE/s400/cats-1.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Gotowe grzanki zjadamy gorące, tak jak lubimy. Możemy dodać pomidory, ogórki, ketchup, lub przeciwnie na słodko z np. dżemem truskawkowym.</div>
<div style="text-align: justify;">
Niezależnie od wszystkiego po usmażeniu pieczywo jest w środku miękkie i delikatne. Jeżeli chcemy usmażyć więcej grzanek, to zwielokrotniamy składniki. Jeżeli lubimy bardziej jajeczny smak to dajemy mniej mleka. </div>
<br />
Smacznego!macierzankahttp://www.blogger.com/profile/11684776465924257302noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-1682361283539328247.post-52788133937792640692012-11-30T16:35:00.000+01:002012-11-30T19:05:34.472+01:00Świąteczny piernik z orzechami<div style="text-align: justify;">
"Mamo to już Święta!? Co tu tak pachnie!?" ... No tak, nic się w domu nie ukryje :) Nie ma najmniejszych szans, zwłaszcza jak ciasto zawiera aromatyczne przyprawy korzenne! Zapach rozchodzi się po całym domu i zaraz się wszyscy zbiegają i zaglądają do piekarnika, co też to się tam dzieje.</div>
<div style="text-align: justify;">
Tym razem postanowiłam nie spóźnić się z przepisem świątecznym i wypróbować stary rodzinny przepis. Taki zapisany w książce kucharskiej babci. To jest też jedno z tych ciast, które zawsze się udaje i pachnie po prosty fantastycznie. Tak sobie myślę, że to zasługa w równej mierze przypraw, jak i prawdziwego miodu z rodzinnej pasieki. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zapraszam wszystkich na <b>świąteczny piernik z orzechami i figą</b>!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-8ELfTkenZrQ/ULeuGbbgI9I/AAAAAAAABEc/-sHyHrloTOw/s1600/DSC_1950-1.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="213" src="http://3.bp.blogspot.com/-8ELfTkenZrQ/ULeuGbbgI9I/AAAAAAAABEc/-sHyHrloTOw/s320/DSC_1950-1.JPG" width="320" /></a></div>
<br />
<br />
<i><u>Składniki:</u></i><br />
<ul style="text-align: justify;">
<li>500 g mąki przennej</li>
<li>250 g cukru pudru</li>
<li>250 g miodu</li>
<li>5 jajek (żółtka oddzielnie od białek)</li>
<li>100 g miękkiego masła (margaryna w wersji bez-mlecznej)</li>
<li>2 łyżeczki sody oczyszczonej</li>
<li>szczypta soli </li>
<li>karmel (z 10 g cukru i 2-3 łyżek wody)</li>
<li>opakowanie przyprawy do piernika (lub po płaskiej łyżeczce mielonych goździków, cynamonu i gałki muszkatołowej)</li>
<li>150 g orzechów włoskich (pokrojone na kawałki)</li>
<li>skórka otarta (zeskrobana w paseczki) z 1/2 dużej pomarańczy </li>
<li>100 g pokrojonych suszonych fig (można zrezygnować)</li>
</ul>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Przyrządzenie karmelu:</div>
<div style="text-align: justify;">
10 g cukry rumienimy na patelni, wlewamy 2-3 łyżki wody i zagotować. Wyłączyć gaz i odstawić.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-gFEAXlLPbic/ULesKW19-DI/AAAAAAAABEM/dVVFlBztSWM/s1600/cats-1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="126" src="http://4.bp.blogspot.com/-gFEAXlLPbic/ULesKW19-DI/AAAAAAAABEM/dVVFlBztSWM/s400/cats-1.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Ciasto:</div>
<div style="text-align: justify;">
Miód jeżeli jest scukrzony lub bardzo gęsty lekko podgrzewamy (do rozpuszczenia się kryształków), a potem studzimy. Masło/margarynę ucieramy z cukrem pudrem dodając kolejno żółtka. Do masy dodajemy po kolei (cały czas ucierając) miód, sodę, sól, karmel, przyprawy. Na koniec stopniowo dodajemy połowę mąki i tworzymy jednolitą masę.</div>
<div style="text-align: justify;">
Białka ubijamy na sztywną pianę. Mieszamy z już przygotowaną masą i resztą mąki do połączenia składników. Dodajemy orzechy, figi i skórkę pomarańczową. Mieszamy.</div>
<div style="text-align: justify;">
Ciasto wylewamy do 2 podłużnych foremek (moje miały: 30x11 i 26x9 cm - nie mam 2 takich samych) wyłożonych papierem do pieczenia (albo wysmarowanych masłem/margaryną i obsypanych tartą bułką). </div>
<div style="text-align: justify;">
Ciasto wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 st. C i pieczemy przez ok. 1 godzinę. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-Rh-tC9R-iKM/ULeuD1UyCnI/AAAAAAAABEU/hhdfcPZxTwE/s1600/DSC_1936-1.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="164" src="http://1.bp.blogspot.com/-Rh-tC9R-iKM/ULeuD1UyCnI/AAAAAAAABEU/hhdfcPZxTwE/s320/DSC_1936-1.JPG" width="320" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Po upieczeniu cisto wyjmujemy z foremek i zostawiamy do ostygnięcia.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Smacznego!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
PS. Proponuję zwrócić uwagę na mieszankę przypraw do piernika. Niektóre wydają się obfite, a w rzeczywistości zawierają dużo cukru pudru. Ważne, żeby były same przyprawy - ok. 3-4 łyżeczek. Jak będzie dużo cukru pudru to 1 opakowanie nie wystarczy i ciasto będzie takie mało piernikowe i słabo pachnące. </div>
<div style="text-align: justify;">
Piernik możemy upiec kilka dni przed świętami i tak zachowa świeżość i pyszny smak. Miałam zrobić test, ile może postać. Niestety moja "próbka" zaginęła w niewyjaśnionych okolicznościach. Z 2 blaszek ciasta nie zostało już niestety nic. </div>
<div style="text-align: justify;">
Polecam taki kawałeczek z kubkiem ciepłego mleka, niekoniecznie na święta!<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<a href="http://www.durszlak.pl/akcje-kulinarne/w-orzechowym-raju" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img height="165" src="http://durszlak.pl/system/campaign/banner/396/embed_9tFfMQCoO8TrTZ9exWzQGTzqKyabcAzz.JPG" width="200" /></a></div>
<div style="text-align: right;">
<a href="http://zmiksowani.pl/akcje-kulinarne/wigilijny-piernik" target="_blank" title="Wigilijny piernik"><img alt="Wigilijny piernik" border="0" height="163" src="http://zmiksowani.pl/image/miks/93e5a8fb92ddf1970ac9a05a9af1afff_v2.jpg" width="204" /></a></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
</div>
</div>
macierzankahttp://www.blogger.com/profile/11684776465924257302noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-1682361283539328247.post-10473888698459174802012-11-27T16:54:00.000+01:002012-11-27T16:54:50.079+01:00Nakrywanie stołu cz.1 - sztućce<div style="text-align: justify;">
<b>Jak ułożyć sztućce?</b> Z której strony talerza co powinno leżeć i stać i w jakiej kolejności? </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Są takie okazje w roku kiedy szczególnie nam zależy, aby atmosfera przy stole była wyjątkowa. Chcemy, aby nasz stół był pięknie przystroimy i wszystkie potrzebne elementy prezentowały się okazale: talerze, półmiski, sztućce, kieliszki, szklaneczki itp.</div>
<div style="text-align: justify;">
Niebawem nadchodzi właśnie jedna z takich okazji - kolacja wigilijna! Chcę się z Wami podzielić moją koncepcją - jak zazwyczaj wygląda stół w moim domu w ten szczególny wieczór. Dzisiaj zajmę się ułożeniem sztućców! </div>
<div style="text-align: justify;">
Kilka słów będzie też o tym co zrobić, jeżeli nie mamy w domu wszystkich niezbędnych rzeczy, aby nasz stół zastawić "zgodnie ze sztuką". </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Kolacja wigilijna (czy wykwintny obiad) to posiłek składający się z wielu
dań. W moim domy sztućce układam tak, aby gościom było najwygodniej, no i żeby nie latać w kółko do kuchni po brakujące rzeczy. Sztućce ułożone są w kolejności serwowania potraw: na początek przystawki, potem zupy, następnie dania rybne, dania główne i na koniec deser (można też podać np. talerz serów). Tu drobna uwaga - nasz tradycyjny śledzik zalicza się do przystawek (nie do dań rybnych). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Generalna zasada to ułożenie noży po prawej stronie talerza i widelców po lewej. </div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-PJnLh1fFnVE/ULIERNcsqDI/AAAAAAAABDs/muKWOvWSUqs/s1600/DSC_1922-2.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="218" src="http://3.bp.blogspot.com/-PJnLh1fFnVE/ULIERNcsqDI/AAAAAAAABDs/muKWOvWSUqs/s400/DSC_1922-2.JPG" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u><i>Ustawienie sztućców:</i></u></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
-<b> po prawej stronie talerza</b> (ostrza noży skierowane w stronę talerza, łyżka brzuszkiem do dołu): </div>
<br />
1. duży nóż do dania głównego,<br />
2. nóż do ryb (np. <a href="http://www.zapachy-kuchni.blogspot.com/2010/12/ryba-po-grecku.html">ryby po grecku</a>),<br />
3. duża łyżka do zupy,<br />
4. nóż do przystawek (np. <a href="http://www.zapachy-kuchni.blogspot.com/2011/01/sledzie-w-oleju.html">śledź w oleju</a>, czy <a href="http://www.zapachy-kuchni.blogspot.com/2009/12/sledzie-w-jogurtowo-majonezowym-sosie.html">w śmietanie)</a>,<br />
<br />
- <b>po lewej stronie talerza </b>(widelce brzuszkami do dołu):<br />
<br />
5. widelec do dania głównego,<br />
6. widelec do ryb,<br />
7. widelec do przystawek,<br />
<br />
- <b>nad talerzem</b>:<br />
<br />
8. widelczyk do ciasta (trzonek zwrócony w lewo),<br />
9. łyżeczka do kawy/herbaty (trzonek zwrócony w prawo).<br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie są to wszystkie zasady i ustawienia jakie możemy spotkać. Nad talerzem mogą się pojawić np. sztućce do sera (nóż i widelczyk), czy nożyk do masła (na oddzielnym talerzyku stojącym z lewej strony). </div>
<div style="text-align: justify;">
Nie mam niestety nożyków do masła, więc talerzyk do pieczywa stawiam czasem po prostu bez oddzielnego noża lub całkiem rezygnuję z tego rozwiązania (choć jest ono praktyczne).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Co zrobić jeżeli nie mamy tych wszystkich sztućców, lub mamy ich za mało, aby od razu ułożyć je dla wszystkich gości? Zdarza się też, że mamy mało miejsca przy stole.</div>
<div style="text-align: justify;">
W domowych warunkach możemy po prostu zrezygnować z oddzielnego talerzyka i noża do masła, podawać kolejne sztućce wraz z kolejno podawanymi daniami. Takie nasze nakrycie podstawowe może wtedy wyglądać następująco: </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-zan3sLtnguM/ULIESgxjpFI/AAAAAAAABD0/rwYSCL9TcOo/s1600/DSC_1928-2.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="256" src="http://2.bp.blogspot.com/-zan3sLtnguM/ULIESgxjpFI/AAAAAAAABD0/rwYSCL9TcOo/s320/DSC_1928-2.JPG" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Takie ustawienie jest też odpowiednie dla każdego 3-daniowego obiadu składającego się z zupy, dania głównego i deseru. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jeżeli macie inne ciekawe pomysły ustawienia sztućców na wigilijnym stole (i nie tylko) to serdecznie zapraszam do wymiany doświadczeń.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
... a już niebawem przyjrzymy się kilku sposobom układania serwetek :) </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pozdrawiam!</div>
macierzankahttp://www.blogger.com/profile/11684776465924257302noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-1682361283539328247.post-78150530575806331092012-11-24T08:43:00.001+01:002012-11-24T09:22:03.529+01:00Tarta bananowa z kokosem<div style="text-align: justify;">
Potrzebowałam coś szybkiego! No i <b>BEZ MLEKA</b>! No i oczywiście, żeby było smaczne i nadawało się do kawy i herbatki na przyjście gości. Jednym słowem deser. A! i oczywiście, żeby ładnie wyglądało i pachniało, i żeby dzieci też jadły ze smakiem ... </div>
<div style="text-align: justify;">
Coś jakby - ciasteczko idealne dla osoby na diecie bez-mlecznej. Chciałam czegoś INNEGO, nie to co zwykle. Był to też pewnego rodzaju test przed świętami. Nieustająco szukam nowych bez-mlecznych propozycji na wigilijny stół i na inne okazje też. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Zapraszam na <b>tartę bananową z kokosem,</b> <b>bez mleka i masła</b> oczywiście!<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-2c30VtJy0ng/ULCDiPivSZI/AAAAAAAABCs/L2kH1HuUoyw/s1600/DSC_1891-1.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="197" src="http://1.bp.blogspot.com/-2c30VtJy0ng/ULCDiPivSZI/AAAAAAAABCs/L2kH1HuUoyw/s320/DSC_1891-1.JPG" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-ky_DPHqeE7A/ULB4OWyw1kI/AAAAAAAABB0/q_KoveDaLTQ/s1600/DSC_1891-1.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><br /></a></div>
<u><i>Składniki:</i></u><br />
<ul>
<li>2 szklanki mąki pszennej</li>
<li>250 g margaryny (sprawdzamy przy zakupie, czy np. nie zawiera serwatki i mleka)</li>
<li>szczypta soli </li>
<li>2 jajka (1 całe i 1 żółtko)</li>
<li>100 ml mleczka kokosowego</li>
<li>3-4 kopiaste łyżki wiórków kokosowych</li>
<li>kilka kropli zapachu waniliowego (opcjonalnie) </li>
<li>1/2 szklanki brązowego cukru </li>
<li>4 duże banany</li>
<li>1 pomarańcz</li>
</ul>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Z mąki, 200 g margaryny, soli i 1 żółtka zagniatamy gładkie ciasto (margarynę siekamy z mąką na drobne kawałki, a potem wszystkie składniki zagniatamy). Ciastem wylepiamy formę do tarty o średnicy 27 cm. Nakłuwamy widelcem (w wielu miejscach) i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 190 st. na ok. 10-15 minut.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-ouoDI1OmLUQ/ULB4JxW7xwI/AAAAAAAABBk/ilqIH_qXkuo/s1600/DSC_1874-1.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="224" src="http://1.bp.blogspot.com/-ouoDI1OmLUQ/ULB4JxW7xwI/AAAAAAAABBk/ilqIH_qXkuo/s320/DSC_1874-1.JPG" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
1 całe jajko mieszamy z mlekiem kokosowym i cukrem na jednolity płyn. Dodajemy wiórki kokosowe i zapach waniliowy i tworzymy jednolitą zalewę. Nie ma znaczenia, czy cukier się nam całkiem rozpuści.</div>
<div style="text-align: justify;">
Banany obieramy ze skórki i kroimy na niezbyt cienkie plasterki. Przesmażamy krótko na nagrzanej patelni z 50g margaryny (trochę się nam mogą zacząć rozpadać, ale się tym nie przejmujemy).</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Podpieczony spód wyjmujemy z piekarnika i zwiększamy temperaturę do ok. 210 st. C. W tym czasie na podpieczony spód wylewamy kokosową zalewę. Na wierzchu układamy banany. Jeżeli nam się uda w rozetkę to super, a jak nie to też jest dobrze. Ważne, żeby banany były równomiernie na całym cieście. </div>
<div style="text-align: justify;">
Na wierzchu układamy cienkie plasterki pomarańczy (pokrojone w poprzek cząstek). Wypełnienie bananowe, choć smaczne, ma po upieczeniu taki trochę bury kolor i kolorowa pomarańczka ozdobi nasze ciasto i urozmaici smak.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-y9eihMZphzE/ULB4LyKPjUI/AAAAAAAABBs/bSNQT8wpm9s/s1600/DSC_1875-1.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="216" src="http://3.bp.blogspot.com/-y9eihMZphzE/ULB4LyKPjUI/AAAAAAAABBs/bSNQT8wpm9s/s320/DSC_1875-1.JPG" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tartę wstawiamy z powrotem do piekarnika na ok. 45 minut. Po 20 minutach pieczenia zmniejszmy temperaturę do 190 st. C i pieczemy do końca.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-NkXHFSi-q9I/ULB5L-1IToI/AAAAAAAABCM/XO4zKtyuz-c/s1600/DSC_1893-2.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="281" src="http://1.bp.blogspot.com/-NkXHFSi-q9I/ULB5L-1IToI/AAAAAAAABCM/XO4zKtyuz-c/s320/DSC_1893-2.JPG" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ciasto koniecznie podajemy jeszcze ciepłe!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Smacznego! </div>
macierzankahttp://www.blogger.com/profile/11684776465924257302noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-1682361283539328247.post-63521665758672816732012-11-20T19:55:00.000+01:002012-11-20T19:55:22.459+01:00Kurczak faszerowany ryżem z rodzynkami<div style="text-align: justify;">
Jakieś 2 lata temu na któryś z proszonych obiadów upiekłam faszerowanego kurczaka. Wyszedł po prostu wspaniale. Nic się nie rozpadało, ale kurczaczek był miękki, skórka przypieczona, a nadzienie delikatne. Słowem wyszło pachnąco, przepysznie i w ogóle cudnie!</div>
<div style="text-align: justify;">
Maje pociechy czekały na pieczonego kurczaczka ... Dumna z siebie postawiłam go na stole ... no i się zaczęło ... </div>
<div style="text-align: justify;">
- "Mamo, ale co to ... TO jest pieczony kurczak???!!!" </div>
<div style="text-align: justify;">
- "Mamo! ... ON jest taki ... no ... goły jakiś ... no i bez głowy i ....???"</div>
<div style="text-align: justify;">
- "No my to tego nie będziemy jeść! To nie jest normalne!"</div>
<div style="text-align: justify;">
O matko! Normalnie osłupiałam, nigdy wcześniej nie było takich numerów. No i to do tego w czasie TEGO obiadu! Co prawda wcześniej w większości były pieczone udka, albo kotleciki, albo ... No raczej tak w kawałkach. Rozmawialiśmy, że ten kotlecik to z kurczaczka, a ten ze świnki ... no, że trzeba było "upolować", że prawa natury, że człowiek jest wszystkożerny i zwłaszcza młody to potrzebuje białka zwierzęcego i takie tam różne tematy. Do głowy mi nie przyszło, że z takim kurczakiem (całym) to w ogóle jakiś temat może być. </div>
<div style="text-align: justify;">
Minęły jednak już jakieś dwa lata i postanowiłam zrobić eksperyment. Tym razem nie przy okazji rodzinnej imprezy, ale tak w domu. Upiekłam kurczaka, postawiłam na stole i ..... Normalnie NIC!</div>
<div style="text-align: justify;">
- "O kurczak!, fajnie! mogę udko?" </div>
<div style="text-align: justify;">
- "Eeee... no jasne :)"</div>
<div style="text-align: justify;">
Normalnie jestem wniebowzięta, rozpoczyna się nowa era w mojej kuchni! Zapraszam więc na mówj "eksperyment" - na <b>kurczaka faszerowanego ryżem z rodzynkami</b>! </div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-iDZK6G0XhR4/UKtr3LG-iCI/AAAAAAAABAY/JDkPSuvjbuY/s1600/DSC_1790-1.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="212" src="http://2.bp.blogspot.com/-iDZK6G0XhR4/UKtr3LG-iCI/AAAAAAAABAY/JDkPSuvjbuY/s320/DSC_1790-1.JPG" width="320" /></a></div>
<br />
<u><i>Składniki:</i></u><br />
<ul>
<li>1 kurczak (mój miał ok. 1,8 kg) </li>
<li>1 duża cebula</li>
<li>1 kubek ryżu (mój ma ok. 200 ml)</li>
<li>2 i 1/2 kubka wody </li>
<li>100 g rodzynek</li>
<li>1 ząbek czosnku </li>
<li>olej do smażenia</li>
<li>sól, pieprz</li>
<li>opcjonalnie: 1 łyżka listków cząbru (2 łyżeczki suszonego)</li>
</ul>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Kurczaka dokładnie myjemy i odcinamy gruczoł z kupra (albo cały jak mamy wątpliwość - podobno jest gorzki, tak zawsze robimy w domu od pokoleń). Kurczaka zszywamy (bawełnianą nitką, nawleczoną na dużą igłę) tak żeby został tylko otwór do nakładania farszu - żeby się zmieściła duża łyżka. Nacieramy go na zewnątrz roztartym czosnkiem z 1,5 łyżeczek soli i odstawiamy (w sumie dobrze byłoby zostawić nawet w lodówce na 2h, tyle że zawsze mi jakoś brakuje czasu). </div>
<div style="text-align: justify;">
Cebulę kroimy w kostkę i smażymy na złoty kolor. Pod koniec dodajemy ryż i przesmażamy jeszcze 2-3 minuty. Podlewamy wodą. Jak się całość zacznie na patelni gotować to dodajemy 1 łyżeczkę soli, zmniejszamy gaz i zostawiamy na ok. 5 min. pod przykryciem. Dodajemy 1/2 łyżeczki pieprzu i rodzynki. Mieszamy farsz i zostawiamy pod przykryciem na małym gazie, aż ryż wchłonie całą wodę. Jeżeli uważamy, że wody już nie ma, a ryż jest twardy to możemy dać jeszcze kilka łyżek (nie więcej niż 1/2 kubka bo się rozpaćka w pieczeniu). Proponuję spróbować - czy jest dość słone (i ew. dosolić). Gotowy farsz to ryż półtwardy, tzn. że możemy go przegryźć bez połamania zębów, ale jest jeszcze trochę twardy. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-jDOljsL4P1k/UKtsJfgn8HI/AAAAAAAABAg/VCBTuMgrbfU/s1600/cats-1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="161" src="http://3.bp.blogspot.com/-jDOljsL4P1k/UKtsJfgn8HI/AAAAAAAABAg/VCBTuMgrbfU/s400/cats-1.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Nadziewamy kurczaka i zaszywamy do końca. Może się zdarzyć, że nam trochę zostanie ryżu (zależy jak dużego mamy kurczaka i jak duży kubek do odmierzania ryżu i wody). Można na patelni "dogotować" pozostały ryż (albo odstawić zawinięty w cieple żeby doszedł).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-Dqs8G1bhFCM/UKtsLAOucQI/AAAAAAAABAo/lwYsLo5t9fA/s1600/cats-2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="141" src="http://2.bp.blogspot.com/-Dqs8G1bhFCM/UKtsLAOucQI/AAAAAAAABAo/lwYsLo5t9fA/s400/cats-2.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Kurczaka układamy w brytfance (lub naczyniu żaroodpornym) delikatnie posypujemy solą (pamiętamy, że już go nacieraliśmy), pieprzem, posiekanym cząbrem i podlewamy 1/2 szklanki wody. Ja na wierzchu kładę kilka "listków" masła dla smaku (ale można z tego zrezygnować) i wkładamy przykrytego do piekarnika. Pieczemy ok. 1h i 40 min. w 180 st. C. Jakby zaczął pękać i ryż chciał się wydostać to oznacza, że albo za dużo nałożyliśmy do środka (lekko twardy ryż zwiększy jeszcze trochę objętość w czasie pieczenia), albo już wystarczy i możemy podawać!</div>
<div style="text-align: justify;">
Gdyby skórka wydawała się nam za mało przypieczona to na koniec można mięsko odkryć i podpiec pod grillem z termoobiegiem. <br />
Ja nie potrzebuję do tego kurczaka np. ziemniaków, ryż mi zupełnie wystarcza:). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Smacznego! </div>
macierzankahttp://www.blogger.com/profile/11684776465924257302noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1682361283539328247.post-38278837881033559942012-11-04T08:52:00.002+01:002012-11-04T09:32:32.446+01:00Sałatka z pomarańczy<div style="text-align: justify;">
Z wyprawy do Maroka przywiozłam ciekawy sposób podawania pomarańczy na deser. U nas w domu zawsze pomarańczki po prostu obierano i zjadano cząstki tak bez niczego, po prostu. W jednym z hoteli w Maroku na stole pojawiły się pomarańcze z bakaliami i choć same były bardzo słodkie i dojrzałe dodatkowo zostały posypane cukrem i cynamonem. Zdziwiłam się - słodzić pomarańcze? ... - ale przyznam, że były po prostu pycha! Nie mówiąc już, że to jest taki deser - genialny w swojej prostocie, nie ma mocnych, żeby coś tu nie wyszło :) Każda nasza pociecha może sama przygotować taki deser na domowe przyjecie! </div>
<div style="text-align: justify;">
Do tego szczególnie u nas - w krajach gdzie pomarańcze nie rosną - może się przydać. To co kupujemy w sklepie zostało zerwane dawno temu i to nie do końca dojrzałe. Prawdopodobieństwo, że trafią się nam niezbyt słodkie pomarańczki jest jednak dość duże. Problem ten całkowicie znika po posypaniu cukrem i bakaliami. Do tego wszystkim amatorom cynamonu stanowczo polecam posypanie nim pomarańczy, to jest cudne połączenie!</div>
<div style="text-align: justify;">
W czasie <a href="http://zapachy-kuchni.blogspot.com/2011/12/wieczor-marokanski.html">wieczoru marokańskiego</a> zgodnie ustaliliśmy, że od teraz taka forma zjadania pomarańczek na stałe zagości w naszym menu. </div>
<div style="text-align: justify;">
Zapraszam na najprostszą na świecie sałatkę z pomarańczy!</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-y3wLO2Gnh4s/UJYc436-mMI/AAAAAAAABAI/tisXf6U00yA/s1600/DSC_0909-2.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="264" src="http://3.bp.blogspot.com/-y3wLO2Gnh4s/UJYc436-mMI/AAAAAAAABAI/tisXf6U00yA/s320/DSC_0909-2.JPG" width="320" /></a></div>
<br />
<br />
<u><i>Składniki:</i></u><br />
<ul>
<li>3-4 pomarańcze</li>
<li>1/2 opakowania płatków migdałowych</li>
<li>garść daktyli</li>
<li>cukier puder</li>
<li>cynamon mielony</li>
</ul>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Pomarańcze obieramy ze skórki i kroimy w plastry w poprzek cząstek. Układamy na półmisku lub talerzu. Całość posypujemy pokrojonymi daktylami i płatkami migdałowymi. Na koniec obficie posypujemy cukrem pudrem i cynamonem do smaku. </div>
<div style="text-align: justify;">
I już - koniec :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Można w zasadzie przygotować dowolną ilość pomarańczy i posypać daktylami i migdałami wedle gustu i dać tyle cukru i cynamonu ile lubimy. Wydaje mi się, że ciekawym rozwiązaniem mógłby być też np. cukier trzcinowy, co dodatkowo dałoby karmelowy posmak, choć przyznam, że nie próbowałam. </div>
<br />
Smacznego!macierzankahttp://www.blogger.com/profile/11684776465924257302noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-1682361283539328247.post-26551284794674961572012-11-01T21:01:00.000+01:002012-11-01T21:04:57.781+01:00Palce wiedźmy<div style="text-align: justify;">
<span class="st">Palce wiedźmy! Niby zwykłe kruche ciasteczka, ale ze względu na swój "paskudny" wygląd wyjątkowo pasują do Halloween. Tym razem wersja w pełni migdałowa. Migdały wszędzie - i w cieście, i na cieście, i kilka kropli zapachu migdałowego. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="st">Żeby ciasteczka były jeszcze bardziej "okropne" postanowiłam zrobić taki mały eksperyment, bez dekoracji "paznokcia", pomalowane czerwonym barwnikiem spożywczym i posmarowane zwykłym dżemem porzeczkowym. I powiem szczerze najlepiej wyszedł dżem, a po przypieczeniu wyglądał już całkiem cudnie :)</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="st">Zapraszam na palce wiedźmy w wydaniu mocno migdałowym! </span></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-oUTygF7N5EA/UJLR39k0arI/AAAAAAAAA_c/R_6SU8dT-1w/s1600/DSC_1735-1.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="238" src="http://4.bp.blogspot.com/-oUTygF7N5EA/UJLR39k0arI/AAAAAAAAA_c/R_6SU8dT-1w/s320/DSC_1735-1.JPG" width="320" /></a></div>
<br />
<u><i>Składniki:</i></u><br />
<ul>
<li>1,5 szklanki mąki pszennej</li>
<li>1 szklanka mąki krupczatki</li>
<li>1 szklanka cukru pudru</li>
<li>3/4 szklanki mielonych migdałów</li>
<li>1 kostka masła (200g) </li>
<li>2 jajka (1 całe i 1 żółtko)</li>
<li>1 cukier waniliowy</li>
<li>1 łyżeczka proszku do pieczenia</li>
<li>szczypta soli</li>
<li>kilka kropli esencji migdałowej</li>
<li>torebka migdałów całych (blanszowanych) </li>
<li>ew. 2-3 łyżeczki czerwonego dżemu lub barwnik spożywczy czerwony</li>
</ul>
<div style="text-align: justify;">
Z mąki, cukru, cukru waniliowego, mielonych migdałów, proszku do pieczenia, soli, esencji, jajek i masła (masło siekamy na drobne kawałki z sypkimi składnikami) zagniatamy jednolite ciasto. Zawijamy w folię i wkładamy na ok. 30 min. do lodówki.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-gL4QyvDlNqg/UJLR66svomI/AAAAAAAAA_k/-6EwI3RVf3A/s1600/cats-1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="136" src="http://4.bp.blogspot.com/-gL4QyvDlNqg/UJLR66svomI/AAAAAAAAA_k/-6EwI3RVf3A/s400/cats-1.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Formujemy z ciasta cienkie wałeczki (ok. 0,5 cm średnicy). Odcinamy kawałki długości małego palca i wciskamy w ciasto na końcu migdał. proponuję nie kłaść go na wierzchu tylko częściowo wcisnąć, żeby nie odpadł po upieczeniu. Wykałaczką robimy wgłębienia w miejscach "stawów" :) Ułożone na papierze do pieczenia "palce" smarujemy wokół migdała np. dżemem (najlepiej o ciemnej barwie). </div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-upQ7d6mMz-0/UJLR8ZRLPMI/AAAAAAAAA_s/tXuMUco2rfo/s1600/cats-2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="153" src="http://3.bp.blogspot.com/-upQ7d6mMz-0/UJLR8ZRLPMI/AAAAAAAAA_s/tXuMUco2rfo/s400/cats-2.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Pieczemy w temp. ok. 160-170 st. C (2ga półka od dołu w piekarniku) przez ok. 20 min. Wyjmujemy do ostygnięcia i już! Ciasteczka gotowe!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-oRADxdzjMGw/UJLUOJIMchI/AAAAAAAAA_4/smvbTHtA8jY/s1600/DSC_1737-1.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="195" src="http://4.bp.blogspot.com/-oRADxdzjMGw/UJLUOJIMchI/AAAAAAAAA_4/smvbTHtA8jY/s320/DSC_1737-1.JPG" width="320" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Lepiej wychodzą ciasteczka cienkie, ciasto i tak trochę urośnie i migdałek stanie się jakby mniejszy :) Im cieńsze ciasteczka tym krótszy czas pieczenia.</div>
<br />
Smacznego!macierzankahttp://www.blogger.com/profile/11684776465924257302noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-1682361283539328247.post-29876614558672677682012-10-29T21:10:00.000+01:002012-10-29T21:10:19.763+01:00Toskański chlebowy placek
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Każdy z nas ma takie ukryte tęsknoty
… Powstają trochę nie wiadomo kiedy i nie wiadomo skąd. Czasem
wystarczy obejrzeć zdjęcie pół lawendy, czy poczuć zapach
rozmarynu i już nasze myśli przenoszą nas do gaju oliwnego, czy
małej kafejki nad brzegiem morza Śródziemnego.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Czasem zdarza mi się czytać książki,
w których losy bohaterów związane są nierozerwalnie z otaczającą
przyrodą i kuchnią. Zamykając na chwilę oczy przenosimy się np.
do Toskanii, delektujemy się wiejskim krajobrazem, czujemy zapach
ziół nagrzanych w popołudniowym słońcu i potraw przygotowywanych
domowym sposobem z lokalnych produktów. Razem z bohaterami opowieści
kawałkiem świeżego pieczywa „wylizujemy” resztki sosu i oliwy…
odkorkowujemy kolejną butelkę regionalnego wina …
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
No i rozmarzyłam się … Jedną z
takich właśnie „smakowitych” książek czytałam latem.
Znalazłam w niej też kilka przepisów i choć z reguły zawsze coś
tam robię po swojemu to były one inspiracją jednego ze spotkań ze
znajomymi. </div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Zapraszam na takie właśnie wspomnienie po letniej lekturze - na płaski chleb toskański. </div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-uuIvmJhNuf0/UI7ZD-9xJmI/AAAAAAAAA_E/VSCtX35dcvk/s1600/DSC_1573-2.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="220" src="http://2.bp.blogspot.com/-uuIvmJhNuf0/UI7ZD-9xJmI/AAAAAAAAA_E/VSCtX35dcvk/s400/DSC_1573-2.JPG" width="400" /></a></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<u><i>Składniki:</i></u></div>
<ul style="text-align: justify;">
<li>1 łyżka stołowa suszonych drożdży (np. 2 torebki)</li>
<li>1 łyżeczka brązowego cukru (jak nie am to może być zwykły)</li>
<li>2 i 3/4 szklanki letniej wody</li>
<li>3 łyżeczki soli</li>
<li>6 i 1/2 szklanki mąki pszennej (może być taka zwykła, a nie chlebowa)</li>
<li>1 szklanka mąki kukurydzianej</li>
<li>3 łyżki oliwy z oliwek </li>
<li>dodatki: gruba sól morska, posiekany rozmaryn (2 łyżki) i oliwa do smarowania chlebków.</li>
</ul>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Wodę, cukier, drożdże i 2 łyżeczki mąki mieszamy i odstawiamy na ok. 10-15 minut (aż "ruszą"). Dodajemy oliwę i sól i do tak wymieszanego roztworu dodajemy stopniowo mąkę (po szklance). Dokładnie mieszamy i wyrabiamy ok. 10 minut. Ciasto nie powinno się lepić, gdyby było za wilgotne to dodajemy trochę więcej mąki. Odkładamy ciasto do wysmarowanej oliwą miski na ok. godzinę. Gdy wyrośnie (podwoi objętość) wyjmujemy ciasto i dzielimy na 2 części. Z każdej formujemy (nie wałkujemy tylko ugniatamy ręcznie) okrągły płaski placek. Ja chlebki "rozciągnęłam na papierze do pieczenia na blasze. Każdy miał ok. 30 cm średnicy (tak na oko po 2-3 cm od brzegu blaszki z każdej strony). Przykrywamy ściereczką i odstawiamy do ponownego wyrośnięcia.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Gdy ciasto wyrośnie spłaszczamy je delikatnie ręką (powstają takie małe wgłębienia), smarujemy oliwą posypujemy grubą solą i posiekanym rozmarynem. Nie należy się bać, ze rozmarynu będzie za dużo, prawdę mówiąc to większość zapachu się "wypieka". </div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-vNeeM3xoHjA/UI7ZCfv6YKI/AAAAAAAAA-8/vljv6k3j21o/s1600/DSC_1570-1.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="168" src="http://1.bp.blogspot.com/-vNeeM3xoHjA/UI7ZCfv6YKI/AAAAAAAAA-8/vljv6k3j21o/s320/DSC_1570-1.JPG" width="320" /></a></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pieczemy w piekarniku nagrzanym do ok. 230 st. C przez ok. 25 minut (aż skórka będzie złota). Po wyjęciu z piekarnika można ponownie gorące chlebki posmarować oliwą (pędzelkiem). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Moim zdaniem
koniecznie trzeba go zjeść zanim całkiem ostygnie, nie czekać do
następnego dnia! Z resztą kto by się powstrzymał! I koniecznie
odrywać kawałki ręką, krojenie pozbawia go specyficznego uroku (przestaje też być taki mięciutki, a skórka pachnąca) …</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-AY0bE9juBHo/UI7ZFVdq7BI/AAAAAAAAA_M/v9Pqk3pHDcg/s1600/DSC_1579-3.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="157" src="http://4.bp.blogspot.com/-AY0bE9juBHo/UI7ZFVdq7BI/AAAAAAAAA_M/v9Pqk3pHDcg/s320/DSC_1579-3.JPG" width="320" /></a></div>
<br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
... i koniecznie „wylizywać” talerz kawałkiem takiego właśnie
chlebka!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Moim zdaniem najlepiej smakują np. z <a href="http://www.zapachy-kuchni.blogspot.com/2010/07/gulasz-warzywny.html">gulaszem warzywnym</a>, wszelkimi sosami i zwyczajnie z oliwą z oliwek z ziołami i czosnkiem! </div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Smacznego! </div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
PS. A inspirację znalazłam w książce "Tysiąc dni w Toskanii" Marleny de Blasi.</div>
macierzankahttp://www.blogger.com/profile/11684776465924257302noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1682361283539328247.post-71426722520086841082012-09-02T10:33:00.000+02:002012-11-24T08:45:59.553+01:00Tarta z malinami i nektarynką<div style="text-align: justify;">
Oj, nie chciało mi się wymyślać nic nowego. Za to miałam ochotę na coś niezbyt słodkiego do kawy. Najlepiej coś z malinami! Wiaderka pełne pięknych owoców stały na podłodze w kuchni, a ja się zastanawiałam, że jak już przerobię to wszystko na soki i musy (na zimę) to miło by było usiąść z kawałeczkiem ciasta i wypić zasłużoną kawkę. </div>
<div style="text-align: justify;">
Kiedy kolejna porcja malin wylądowała w sokowniku zaczęłam przeglądać różne blogi w poszukiwaniu inspiracji. To dopiero była uczta! Ile smakowitych propozycji! A każda inna! W końcu zdecydowałam się na przepis Liski, choć przyznam, że minęła kolejna zmiana w sokowniku zanim byłam w stanie podjąć decyzję :) Chciałoby się upiec i spróbować tylu propozycji ...</div>
<div style="text-align: justify;">
Zapraszam więc na tartę z malinami i nektarynką!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-8S67GnNmknI/UEMWWIPCdfI/AAAAAAAAA-c/VIw31L6vIDU/s1600/DSC_1621-1.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="http://2.bp.blogspot.com/-8S67GnNmknI/UEMWWIPCdfI/AAAAAAAAA-c/VIw31L6vIDU/s320/DSC_1621-1.JPG" width="320" /></a></div>
<br />
<br />
<br />
<i>Składniki - oryginalny przepis z bloga Liski - <a href="http://whiteplate.blogspot.com/2012/06/tarta-z-malinami-i-jagodami.html">White Plate</a>:</i><br />
<br />
<ul>
<li>
250 g mąki pszennej</li>
<li>
125 g miękkiego masła</li>
<li>
1/2 łyżeczki soli</li>
<li>
ok. 3-4 łyżek zimnej śmietany</li>
<li>
300-400 g owoców jagodowych</li>
<li>
2 jajka</li>
<li>
100 ml śmietany 30%</li>
<li>
50 g mąki</li>
<li>
100 g cukru pudru</li>
</ul>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Ja dokonałam małych modyfikacji, nie miałam np. jagód, więc do ciasteczka poszły nektarynki i maliny. Myślę, że każdy może zatopić w cieście takie owoce jakie akurat ma, choć zdecydowanie polecam takie o kwaskowym smaku Dodałam też cukier waniliowy - zwyczajnie lubię waniliowe smaki. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Z mąki, masła soli i śmietany zagniatamy ciasto i wylepiamy nim formę na tartę. Ja podpiekłam ciasto - ok. 15-20 min. (żeby się zarumieniło), w piekarniku nastawionym na 180 st. C. W oryginalnym przepisie nie ma podpiekania, ale mi jakoś zawsze wychodzi wtedy mokra kluska na dnie tarty (tzn. jak nie podpiekę spodu). Nie zdecydowałam się wiec na eksperyment i podpiekłam :), choć może tym razem "kluski" by nie było. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-2RGzRqlvmV4/UEMWauW-x8I/AAAAAAAAA-s/el3J0jf7w4o/s1600/cats-1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="100" src="http://1.bp.blogspot.com/-2RGzRqlvmV4/UEMWauW-x8I/AAAAAAAAA-s/el3J0jf7w4o/s320/cats-1.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Jajka, śmietanę, mąkę, cukier puder i cukier waniliowy miksujemy na jednolity sos (wyjdzie taka płynna śmietanka). Na podpieczony spód wykładamy owoce (u mnie maliny i pokrojona w cienkie łódeczki nektarynka) i zalewamy je śmietankowym sosem. </div>
<div style="text-align: justify;">
Całość wstawiamy do piekarnika i pieczemy kolejne 40-50 min. w ok. 180 st. C (ja się znów bałam kluski i piekłam 50 min. - chyba mam na tym punkcie jakąś obsesję). Najważniejsze żeby ciasto było rumiane i masa ścięta.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-r5YbhC0wWCQ/UEMWXrQOD7I/AAAAAAAAA-k/D65lbGXwJLQ/s1600/DSC_1622-1.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="221" src="http://4.bp.blogspot.com/-r5YbhC0wWCQ/UEMWXrQOD7I/AAAAAAAAA-k/D65lbGXwJLQ/s320/DSC_1622-1.JPG" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wyjmujemy foremkę z piekarnika i odstawiamy do ostygnięcia. Na koniec możemy tartę posypać cukrem pudrem i udekorować świeżymi listkami mięty, czy świeżymi malinami. Ciasto nie jest bardzo słodkie (choć nie dodawałabym więcej - tak jest w sam raz, można najwyżej obficie posypać cukrem pudrem), ale jest to doskonała propozycja dla wszystkich którzy np. lubią ciasta z budyniem i podobnymi masami.</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<br />
Smacznego!macierzankahttp://www.blogger.com/profile/11684776465924257302noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-1682361283539328247.post-2979931603651151682012-08-18T18:03:00.000+02:002012-11-24T08:46:36.122+01:00Owsiane ciasteczka z kokosem<div style="text-align: justify;">
Zbierałam się i zbierałam do tych owsianych ciasteczek i jakoś się nie składało. W końcu wygrzebałam z szuflady różne różności i wyszło, że przyszła pora na ciasteczka owsiane. </div>
<div style="text-align: justify;">
Trochę liczę na to, że domowi podjadacze będą je trochę oszczędzać. Zazwyczaj, jak tylko zrobię takie kruche, albo pierniczki, to niestety ale zaczynają znikać w zastraszającym tempie, w nie do końca wyjaśnionych okolicznościach :) Zastanawiam się tylko teraz, kto je tym razem obroni przede mną, bo to akurat jest coś co z kolei ja bardzo lubię.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zapraszam na ciasteczka owsiane z wiórkami kokosowymi! <u>Wersja BEZ-MLECZNA</u>.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-HexeOQVWhvk/UC-10jE4JNI/AAAAAAAAA9w/qwvVgTL_tHs/s1600/DSC_1600-4.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="208" src="http://3.bp.blogspot.com/-HexeOQVWhvk/UC-10jE4JNI/AAAAAAAAA9w/qwvVgTL_tHs/s320/DSC_1600-4.JPG" width="320" /></a></div>
<br />
<br />
<i>Składniki:</i><br />
<ul>
<li>1 kostka margaryny (250 g)</li>
<li>2 łyżki miodu</li>
<li>3/4 szklanki brązowego cukru</li>
<li>1 cukier wanilinowy </li>
<li>2 jajka </li>
<li>1,5 szklanki mąki pszennej</li>
<li>1 łyżeczka proszku do pieczenia</li>
<li>1/2 łyżeczki sody oczyszczonej </li>
<li>szczypta soli</li>
<li>2 szklanki płatków owsianych</li>
<li>1,5 szklanki wiórków kokosowych</li>
</ul>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Margarynę (sprawdzamy przy zakupach skład, żeby nie zawierała serwatki i nic mlecznego) rozpuszczamy w rondelku tak, aby tylko była płynna, ale jak najmniej ciepła. Dodajemy miód, cukier, cukier wanilinowy i mieszamy. Wlewamy do miski i dodajemy jajka - ponownie łączymy składniki na jednolity płyn. Wsypujemy mąkę, proszek, sodę i sól i ponownie mieszamy do uzyskania jednolitej masy. Na koniec dodajemy płatki i wiórki kokosowe. Po wymieszaniu uzyskamy gęstą lepiąca się masę. </div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-OagpgyYUFMU/UC-1y-jJYiI/AAAAAAAAA9o/Y0oZ6kYU-8M/s1600/cats-1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="177" src="http://3.bp.blogspot.com/-OagpgyYUFMU/UC-1y-jJYiI/AAAAAAAAA9o/Y0oZ6kYU-8M/s400/cats-1.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Rozgrzewamy piekarnik do ok. 170 st.C (włączyłam na początku - zanim się nagrzał ciasto było gotowe). Blachę wykładamy papierem do pieczenia. Nakładamy łyżeczką (takie kulki ok. 1,5 cm średnicy) ciasto na papier do pieczenia i rozsmarowujemy dość cienko łyżeczką. </div>
<div style="text-align: justify;">
Pieczemy ok. 15 min. Ostudzone ciasteczka przechowujemy w zamkniętym pojemniku (żeby pozostawały chrupiące). </div>
<div style="text-align: justify;">
Z podanych składników wyszło mi ok. 60 ciasteczek.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Takie ciasteczko do piknikowej kawki to całkiem pyszniutka propozycja! </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Smacznego!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Uwagi:</div>
<ol>
<li>Jeżeli nie ma w domu miodu, to zupełnie nie szkodzi można zrobić ciasteczka bez miodu. </li>
<li>Margarynę można zastąpić masłem (ale wtedy będzie z przetworem z mleka). </li>
<li>Można dodać trochę więcej płatków owsianych, tak aby można było zrobić kulki z ciasta i rozpłaszcza je ręka na papierze do pieczenia.</li>
</ol>
macierzankahttp://www.blogger.com/profile/11684776465924257302noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-1682361283539328247.post-44361090291595991162012-08-15T12:31:00.000+02:002012-08-15T12:39:51.456+02:00Bułeczki pszenne z dynią<div style="text-align: justify;">
Dzisiaj święto i wszystkie sklepy pozamykane! Do tego wcale, i to całkiem dosłownie, w domu nie ma choćby jednej jedynej najmniejszej kromeczki. Wyjścia były dwa, albo wizyta na stacji benzynowej, jest też dalej taki mały sklepik (może też by był otwarty), albo stworzenie czegoś na szybko!</div>
<div style="text-align: justify;">
Chociaż w przypadku wypieków drożdżowych to "na szybko" to zdanie trochę na wyrost, ale za to w taki szary jak dziś dzień nie trzeba nigdzie wychodzić. No i to co zdecydowanie przeważyło to nęcąca perspektywa roznoszącego się po całym domu zapachu świeżego pieczywa. </div>
<div style="text-align: justify;">
Wybór padł na bułeczki pszenne z nasionami dyni i maślanką. To co akurat było pod ręką :) Wszystkich miłośników ciepłych bułeczek na śniadanie zapraszam na moje bułeczki!</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-WbuvtQnay5E/UCt4qbHAmaI/AAAAAAAAA9Y/xiQGMbsL_ow/s1600/DSC_1581-3.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="195" src="http://2.bp.blogspot.com/-WbuvtQnay5E/UCt4qbHAmaI/AAAAAAAAA9Y/xiQGMbsL_ow/s400/DSC_1581-3.JPG" width="400" /></a></div>
<br />
<i>Składniki:</i><br />
<ul>
<li>1 paczka suszonych drożdży</li>
<li>1 szklanka ciepłej wody</li>
<li>1 łyżeczka cukru</li>
<li>2 łyżeczki mąki</li>
<li>1/2 szklanki maślanki</li>
<li>3 szklanki mąki pszennej </li>
<li>2 łyżeczki soli</li>
<li>2 garście nasion dyni </li>
<li>olej do smarowania bułeczek</li>
</ul>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Do miski wsypujemy - drożdże, cukier i 2 łyżeczki mąki. Zalewamy ciepłą wodą i mieszamy. Odstawiamy na ok. 15 min. </div>
<div style="text-align: justify;">
Gdy drożdże "ruszą" dodajemy pozostałe składniki i wyrabiamy na
jednolite ciasto. Ponownie odstawiamy do wyrośnięcia, przykrywając miskę
ściereczką. </div>
<div style="text-align: justify;">
Gdy ciasto podwoi swoją objętość (u mnie to zajęło ok. 45 min.)
wyjmujemy je na oprószoną mąką stolnicę i ponownie wyrabiamy. Dzielimy
ciasto na 2 równe części. Z każdej z nich formujemy wałek i dzielimy go
na 6 równych kawałków. Z każdego układamy na blaszce (na papierze do
pieczenia) płaską bułeczkę. Przykrywamy bułeczki ściereczką i ponownie
zostawiamy, aby podrosły. </div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-tIvgie_EFgU/UCt4lP5xHuI/AAAAAAAAA9A/OXVbPrwh4hs/s1600/DSC_1564-1.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="169" src="http://3.bp.blogspot.com/-tIvgie_EFgU/UCt4lP5xHuI/AAAAAAAAA9A/OXVbPrwh4hs/s320/DSC_1564-1.JPG" width="320" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Nagrzewamy piekarnik do ok. 220 st. C. Wyrośnięte bułeczki (po kolejnych
30-45 min. - w ciepłym miejscu) smarujemy olejem i wstawiamy do
piekarnika.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-pAX-Hqumu-E/UCt4nDs2e3I/AAAAAAAAA9I/RGHWMm7ZlIE/s1600/DSC_1571-2.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="189" src="http://4.bp.blogspot.com/-pAX-Hqumu-E/UCt4nDs2e3I/AAAAAAAAA9I/RGHWMm7ZlIE/s320/DSC_1571-2.JPG" width="320" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Pieczemy ok. 25 min. Wyjmujemy i studzimy najlepiej na kratce. </div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-B0P98189RCY/UCt4owvU8gI/AAAAAAAAA9Q/vuDcG5G0_64/s1600/DSC_1573-4.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="174" src="http://4.bp.blogspot.com/-B0P98189RCY/UCt4owvU8gI/AAAAAAAAA9Q/vuDcG5G0_64/s320/DSC_1573-4.JPG" width="320" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
My dzisiaj zajadaliśmy bułeczki z solonym masłem i różnymi dodatkami. Przyznam jednak, że taka ciepła bułeczka najlepsza była z samym masełkiem. Pycha!</div>
<div style="text-align: justify;">
Dzieci zgodnie uradziły, że nie mogę się tak "lenić" i koniecznie mam opisać na blogu :) Zapraszam więc wszystkich na poranne ciepłe bułeczki. Tak sobie myślę, ze można do nich dodać co kto lubi, albo zgoła nic nie dodawać. Moja córka uwielbia nasiona dyni, wiec mój wybór był prosty :) </div>
<br />
Smacznego!macierzankahttp://www.blogger.com/profile/11684776465924257302noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1682361283539328247.post-14317034380974445572012-03-27T18:54:00.001+02:002012-03-27T18:54:43.934+02:00Cebula duszona w winie<div style="text-align: justify;">Dodatki! Małe uzupełnienia, i tych wykwintnych, i tych zupełnie zwyczajnych potraw. Czasem to właśnie one decydują o ostatecznym smaku i wyglądzie obiadu.<br />Tym razem zupełnie nie wiedziałam co przygotować. No i wyszedł eksperyment - cebula, suszone pomidory i wino. Wyszło super, spróbujcie sami!<br /></div><br /><a href="http://2.bp.blogspot.com/-RTJbAG-x2HU/T3Hv5EiW3zI/AAAAAAAAA84/9jTFG57XcJ4/s1600/DSC_1280-1.JPG"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;width: 320px; height: 226px;" src="http://2.bp.blogspot.com/-RTJbAG-x2HU/T3Hv5EiW3zI/AAAAAAAAA84/9jTFG57XcJ4/s320/DSC_1280-1.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5724620365114040114" border="0" /></a><br /><span style="font-style: italic;">Składniki:</span><a href="http://2.bp.blogspot.com/-RTJbAG-x2HU/T3Hv5EiW3zI/AAAAAAAAA84/9jTFG57XcJ4/s1600/DSC_1280-1.JPG"></a><ul><li>4 duże czerwone cebule</li><li>1/2 słoika suszonych pomidorów (w zalewie z oleju)</li><li>1/2 szklanki wytrawnego czerwonego wina</li><li>2 łyżki oleju</li><li>2 łyżki oliwy z oliwek<br /></li><li>1 płaska łyżeczka cukru</li><li>1/2 łyżeczki mielonego pieprzu</li><li>sól do smaku</li></ul><div style="text-align: justify;">Cebule kroimy najpierw w ćwiartki, a potem w dość cienkie paski. Smażymy na oleju do zeszklenia. Dodajemy pokrojone w paski pomidory i przysmażamy przez chwilę. Zalewamy czerwonym winem, dodajemy cukier, pieprz i sól. Dusimy ok. 5 minut. Na koniec dodajemy oliwę. Odstawiamy potrawę na godzinę lub 2 do "przegryzienia".<br />Przed podaniem ponownie podgrzewamy. Jeżeli wino nam całe odparowało możemy dodać 2-3 łyżki wody.<br /><br />Cebulkę podałam ostatnio do <a href="http://www.zapachy-kuchni.blogspot.com/2012/03/piers-z-kurczaka-w-zioach.html">kurczaka w ziołach</a>, ale będzie pasowała również np. do smażonej wątróbki.<br /><br />Smacznego!<br /></div>macierzankahttp://www.blogger.com/profile/11684776465924257302noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-1682361283539328247.post-59788693767812354272012-03-25T20:52:00.002+02:002012-03-27T18:55:41.043+02:00Pierś z kurczaka w ziołach<div style="text-align: justify;">Imieniny i rodzinny obiad! Koniecznie coś lekkiego! Za oknem wiosenna pogoda nastraja optymistycznie i jakaś taka swoboda wisi w powietrzu.<br />U mnie w ogródku zakwitły krokusy! Jak tylko pojawiają się pierwsze kwiaty ogarnia mnie nastrój podekscytowania i do tego jeszcze zmiana czasu. Zupełnie nie rozumiem, narzekań, że godzina krócej spania, że po co, itd. Myślę już od tygodnia jak to jest wspaniale, jak nagle przed 19-tą nie jest ciemno! Dzień jest taki dłuuugi i to tak jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, tak od razu!<br />No tak, ale w taki dzień trochę mniej czasu jest na przygotowywanie obiadu dla gości. Dlatego dania proste i jednocześnie smaczne są mile widziane.<br />Zapraszam na takie właśnie danie - piersi kurczaka w ziołach zapiekane pod mozzarellą.<br /></div><br /><a href="http://1.bp.blogspot.com/-N_qPHTKoFRY/T29nezTUVgI/AAAAAAAAA8g/LsdKd6kIoec/s1600/DSC_1271-2.JPG"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;width: 320px; height: 229px;" src="http://1.bp.blogspot.com/-N_qPHTKoFRY/T29nezTUVgI/AAAAAAAAA8g/LsdKd6kIoec/s320/DSC_1271-2.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5723907430276158978" border="0" /></a><br /><span style="font-style: italic;">Składniki:</span><br /><ul><li>8-10 niezbyt dużych piersi z kurczaka (razem ok. 1.5 kg)</li><li>1 opakowanie mozzarelli (250 g)</li><li>4 łyżki oleju</li><li>3-4 łyżki oliwy z oliwek</li><li>do przyprawienia: sól, zioła prowansalskie</li><li>do przybrania: 1 pomidor, świeża bazylia</li></ul><div style="text-align: justify;">Mięsko myjemy, odsączamy i każdą pierś rozbijamy tłuczkiem. Nie staramy się przy tym zrobić płaskiego kotlecika, tylko uzyskać takie w miarę równe mięsko. Oprószamy mięsko solą i ziołami prowansalskimi i odstawiamy na ok. 2 godziny (przykrywamy folią).<br />Na patelni grillowej podgrzewamy olej i smażymy kurczaka po obydwu stronach (nie za długo, aż pojawią się pręgi od patelni). Usmażone kawałki przekładamy do żaroodpornego naczynia, tak aby kolejne kawałki opierały się o poprzedni, ale go nie przykrywały.<br />Mozzarellę kroimy w plasterki i układamy na usmażonych kawałkach kurczaka (po jednym plasterku na każdym kawałku mięska). Skrapiamy oliwą z oliwek.<br /></div><br /><div style="text-align: justify;">Nastawiamy piekarnik na 190 st. C i wstawiamy kurczaka na górną półkę. Zapiekamy, aż serek zacznie się rozpływać i lekko się przypiecze. Wyjmujemy z piekarnika, dekorujemy połówkami plasterków pomidora i posypujemy posiekaną bazylią.<br /></div><br /><div style="text-align: justify;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/-WS3_KmSga0k/T29nfAksqMI/AAAAAAAAA8s/rQXVvuhhRHM/s1600/DSC_1273-1.JPG"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;width: 320px; height: 303px;" src="http://2.bp.blogspot.com/-WS3_KmSga0k/T29nfAksqMI/AAAAAAAAA8s/rQXVvuhhRHM/s320/DSC_1273-1.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5723907433838717122" border="0" /></a>Jeżeli szykujemy obiad wcześniej i kurczak już by nam wystygł, to układamy go po usmażeniu w naczyniu żaroodpornym i przykrywamy folią aluminiową (nie wyschnie). Na ok. 45 min. przed obiadem wstawiamy do nagrzanego piekarnika. Na ok. 10 min. przed podaniem wyjmujemy, zdejmujemy folię, układamy ser i wstawiamy na górna półkę do zapieczenia serka.<br /><br />Ja podałam kurczaka z dodatkiem <a href="http://zapachy-kuchni.blogspot.com/2012/03/cebula-duszona-w-winie.html">duszonej w winie cebulki</a> z suszonymi pomidorami, polecam! Świetnie nadaje ostrości potrawie.<br /><br />Smacznego!<br /></div>macierzankahttp://www.blogger.com/profile/11684776465924257302noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-1682361283539328247.post-77017979956061759582011-12-25T16:43:00.001+01:002011-12-25T16:43:42.140+01:00Migdałowe ciasteczka<div style="text-align: justify;">Małe co nieco w świątecznym wydaniu, czyli kruche migdałowe ciasteczka. Takie delikatne, a zarazem uzależniające. Sięga się po nie jakby trochę nieświadomie, aż tu nagle okazuje się, że nie zostało już ani jedno.<br />Przyznam, że nie zawsze chce mi się wykrawać góry ciasteczek, zwłaszcza po pieczeniu serii pierniczków. Nie mogę sobie jednak odmówić takiego domowego, ciepłego i przytulnego zajadania kruchych słodkości do małej czarnej z mleczną pianką.<br />Zapraszam wszystkich na kruche migdałowe ciasteczka - łatwe, pyszne i przecudownie świątecznie domowe! <br /></div><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://2.bp.blogspot.com/-qHqHRvDoORQ/Tvc-KGegCaI/AAAAAAAAA8I/h-bRe60v53c/s1600/DSC_0771-2.JPG"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;width: 320px; height: 306px;" src="http://2.bp.blogspot.com/-qHqHRvDoORQ/Tvc-KGegCaI/AAAAAAAAA8I/h-bRe60v53c/s320/DSC_0771-2.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5690084997464066466" border="0" /></a><br /><span style="font-style: italic;">Składniki:</span><br /><ul><li>1,5 szklanki mielonych migdałów</li><li style="text-align: justify;">2 szklanki pszennej mąki</li><li style="text-align: justify;">1 szklanka cukru pudru<br /></li><li style="text-align: justify;">250 g schłodzonego masła (w wersji bez-mlecznej margaryna)</li><li style="text-align: justify;">1 całe jajko</li><li style="text-align: justify;">2 żółtka</li><li style="text-align: justify;">1 cukier waniliowy</li><li style="text-align: justify;">kilka kropli olejku waniliowego </li><li style="text-align: justify;">szczypta soli</li><li style="text-align: justify;">1,5 płaskiej łyżeczki proszku do pieczenia</li><li style="text-align: justify;">płatki migdałowe do przybrania</li><li style="text-align: justify;">1 jajko rozkłócone z 1 łyżką mleka do posmarowania ciasteczek (w wersji bez-mlecznej oczywiście bez mleka)</li></ul><div style="text-align: justify;">Mąkę, migdały, cukier puder, cukier waniliowy, sól i proszek do pieczenia mieszamy na stolnicy. Do wgłębienia na środku wbijamy 1 całe jajko i 2 żółtka. Dodajemy olejek waniliowy. Masło kroimy nożem na drobne części i wykładamy na wierzch. Wszystko razem kroimy, aż masło i jajka wymieszają się z sypkimi częściami ciasta.<br />Następnie zagniatamy całość na jednolite ciasto. Nie robimy tego zbyt długo, bo ciasto jest dosyć tłuste (migdały też są tłuste) i stanie się dość lepkie. Zawijamy w folię i odkładamy na ok. 2 godziny do lodówki.<br /><br />Ciasto wałkujemy na cienkie placki - ok. 2-3 mm grubości (podsypujemy mąką, może się trochę lepić) i wykrawamy dowolne kształty. Ja wybrałam wersję świąteczną - gwiazdki, choinki, serduszka i trochę kwiatków. Układamy na blaszce, na papierze do pieczenia, i smarujemy jajkiem (z lub bez mleka). Na wierzchu układamy kilka płatków migdałowych i wstawiamy do piekarnika.<br /><br />Pieczemy w temperaturze 180 st. C, na środkowej półce, aż ciasteczka zmienią kolor na złoto-brązowy (jasny brązowy).<br /></div><br /><div style="text-align: justify;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://4.bp.blogspot.com/-E0lufz-G6tw/Tvc-J1ivfmI/AAAAAAAAA78/8x7pOgkwXT0/s1600/DSC_0769-1.JPG"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;width: 320px; height: 176px;" src="http://4.bp.blogspot.com/-E0lufz-G6tw/Tvc-J1ivfmI/AAAAAAAAA78/8x7pOgkwXT0/s320/DSC_0769-1.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5690084992918453858" border="0" /></a>Są kruche. Rozpływają się w ustach i mają okropną tendencję do znikania. Z mojego przedwczorajszego dzieła pozostało jedynie kilka sztuk.<br /></div><br />Smacznego!macierzankahttp://www.blogger.com/profile/11684776465924257302noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-1682361283539328247.post-46985568766850696232011-12-06T18:49:00.002+01:002012-11-04T08:54:22.396+01:00Wieczór marokański<div style="text-align: justify;">
Obiecywałam i obiecywałam, no ale nareszcie udało mi się usiąść do komputera i pomału nadrabiam zaległości. Jeszcze chwila, a już bym całkiem zapomniała, co też to upichciłam z okazji Wieczoru marokańskiego.<br />
Wszystkim znawcom kuchni marokańskiej tylko napomknę, że wyprawa do Maroka i kosztowane tan specjały, były jedynie przyczynkiem do ułożenia menu. Nie wszystkie więc przepisy mogą odpowiadać precyzyjnie oryginałom. To co jest tu najważniejsze to zabawa, wspólnie spędzony czas z przyjaciółmi i skosztowanie po prostu czegoś innego. <br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zapraszam więc wszystkich na odrobinę smaków i zapachów Maroka - na marokański wieczór kulinarny!</div>
<br />
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-E_4Xno1l-3Y/Tt5OyQr_QRI/AAAAAAAAA7k/yYyj_rxOwOE/s1600/cats-1.jpg" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}"><img alt="" border="0" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5683066405168038162" src="http://1.bp.blogspot.com/-E_4Xno1l-3Y/Tt5OyQr_QRI/AAAAAAAAA7k/yYyj_rxOwOE/s320/cats-1.jpg" style="cursor: hand; cursor: pointer; display: block; height: 234px; margin: 0px auto 10px; text-align: center; width: 320px;" /></a><br />
<span style="font-style: italic;">Menu Wieczoru marokańskiego:</span><br />
<br />
1. Jako wstęp i powitanie:<br />
- herbata - zielona z liśćmi mięty :)<br />
2. Sałatki:<br />
- ziemniaczana,<br />
- z marchwi,<br />
- ze świeżych warzyw.<br />
2. Harira - aromatyczna zupa na ramadan.<br />
3. W roli dania głównego:<br />
- jagnięcina - u mnie pieczona z suszonymi owocami,<br />
- warzywny tadżin.<br />
4. Deser:<br />
- <a href="http://zapachy-kuchni.blogspot.com/2012/11/saatka-z-pomaranczy.html">sałatka z pomarańczy</a>.<br />
5. Dodatki:<br />
- khobz - marokański chlebek.<br />
<br />
Poszczególne potrawy postaram się zamieścić na blogu.<br />
<div style="text-align: justify;">
Zapraszam również do szukania inspiracji kulinarnych w opisach <a href="http://zapachy-kuchni.blogspot.com/2010/09/wieczor-chorwacki.html">Wieczoru chorwackiego</a>, czy <a href="http://zapachy-kuchni.blogspot.com/2010/04/wieczor-hiszpanski.html">hiszpańskiego</a>. Niebawem też opiszę to, co było serwowane na Wieczorze bułgarskim!</div>
<br />
Zapraszam !macierzankahttp://www.blogger.com/profile/11684776465924257302noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-1682361283539328247.post-16991586168952128402011-11-12T10:04:00.001+01:002011-11-12T10:04:27.047+01:00Kabaczek faszerowany<div style="text-align: justify;">Sezon kabaczkowy to prawdziwy raj dla miłośników tych warzyw. Można je zapiekać, faszerować, przyrządzać gulasze, potrawki, jarzynki i inne potrawy z udziałem kabaczków.<br />Pamiętam z dzieciństwa jak takie "fanaberie" gościły na naszym stole regularnie. Rodzice "przywieźli" pomysły m.in. na potrawy z kabaczków z wypraw na Węgry. Kabaczki miały swoje stałe miejsce na działce. W erze kotleta schabowego i zasmażanej kapusty wydawało się to "kosmiczną" potrawą. Pamiętam też jak goście w domu z "nieśmiałością" podchodzili do bakłażanów. No bo, czy to jest naturalne, żeby warzywo miało taki kolor!<br />Tak poza wszystkim, to nic nie mam przeciw kotletom, sama je bardzo lubię. Ważne jest dla mnie to, aby nie była to jedyna potrawa obiadowa. Lubię różnorodność :).<br /><br />Zapraszam dzisiaj wszystkich na bardzo prostą potrawę - kabaczka faszerowanego. Ja najbardziej lubię, nie takiego prosto z formy, zaraz po upieczeniu, a zapieczonego następnego dnia. Choć taki świeży też jest pyszny!<br /></div><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://2.bp.blogspot.com/-D0WrlG874po/Tr4m-rfjD6I/AAAAAAAAA7A/ihr5qdaDnXs/s1600/cats-1.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;width: 275px; height: 320px;" src="http://2.bp.blogspot.com/-D0WrlG874po/Tr4m-rfjD6I/AAAAAAAAA7A/ihr5qdaDnXs/s320/cats-1.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5674015438802194338" border="0" /></a><span style="font-style: italic;">Składniki:</span><br /><ul><li>1 średni kabaczek</li><li>500 g mielonego mięsa (ja dałam wołowo-wieprzowe)</li><li>100 g ryżu (1 torebka)</li><li>2 jajka</li><li>1 duża czerwona papryka</li><li>2 duże cebule</li><li>500 g przecieru pomidorowego (1 kartonik)</li><li>3-4 ząbki czosnku</li><li>po 4 małe listki laurowe i ziarenka ziela angielskiego</li><li>pieprz, sól, papryka chilli, słodka mielona papryka</li><li>olej</li><li>woda</li></ul><div style="text-align: justify;">1 cebulę kroimy na drobne kawałeczki i przysmażamy na złoto na łyżce oleju. Ryż (ja użyłam takiej torebeczki z pudełka) gotujemy zgodnie z instrukcją, odsączamy. Mielone mięso, przysmażoną cebulkę, ryż, jajka, 1/2 łyżeczki pieprzu i sól do smaku (dałam ok. 1 łyżeczki) mieszamy na jednolita masę w misce. To będzie nasze nadzienie do kabaczka.<br /><br />Kabaczka myjemy i obieramy cienko ze skórki. Odkrawamy "czapeczkę", tzn. przekrawamy w odległości 4-5 cm od końca (od ogonka). Wydrążamy nasiona, aż zostanie nam pusty kabaczek z ok. 1-1,5 cm grubości "ścianką". Tę odciętą część też wydrążamy. Przymierzamy kabaczka do naczynia, w którym będzie się piekł. Jeżeli jest za długi i się nie mieści, to obcinamy taki kawałek, aby większa część, przykryta "czapeczką" mieściła się w naczyniu (leżąc na boku oczywiście).<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://3.bp.blogspot.com/-tL8XLzz8aq8/Tr4m-wAHG3I/AAAAAAAAA7Q/0Kc31kpUW14/s1600/DSC_0532%2B%25282%2529-1.JPG"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;width: 320px; height: 196px;" src="http://3.bp.blogspot.com/-tL8XLzz8aq8/Tr4m-wAHG3I/AAAAAAAAA7Q/0Kc31kpUW14/s320/DSC_0532%2B%25282%2529-1.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5674015440012516210" border="0" /></a>Drugą cebulę kroimy na niezbyt małe części i przysmażamy na łyżce oleju. Wkładamy na dno żaroodpornego naczynia, w którym będzie się piekł kabaczek. Na cebuli kładziemy nafaszerowanego mięsem kabaczka. Wypełniamy również "czapeczkę" i układamy tak, by w naczyniu zamykała farsz w większej części. Jeżeli kabaczek jest krótszy od garnka, to ja daję więcej farszu pomiędzy częściami kabaczka. Dodajemy paprykę pokrojona w kostkę, listki laurowe i ziele angielskie. Podlewamy wodą papryka powinna być przykryta, ale powinno zostać miejsce na dodanie przecieru. Posypujemy solą (1-1,5 łyżeczki - trochę na kabaczka, a resztę dookoła), pieprzem i chilli (tu zależy jak ostrą potrawę chcemy mieć).<br /><br />Wstawiamy całość do piekarnika i nastawiamy na ok. 190 st. C. Od momentu osiągnięcia tej temperatury pieczemy ok. 45 min. Wyjmujemy, dolewamy przecier pomidorowy i dodajemy przeciśnięte lub drobno pokrojone ząbki czosnku (polewamy kabaczka wymieszanym sosem). Jeżeli sos, w którym piecze się kabaczek wydaje się zbyt rzadki, to dodajemy (rozprowadzamy) 1-2 łyżki mielonej słodkiej papryki.<br />To jest też moment na spróbowanie, czy sos jest wystarczająco słony i pikantny (można doprawić). Wstawiamy z powrotem do piekarnika i pieczemy jeszcze ok. 30 min. Jeżeli potrawa wydaje nam się jeszcze niedopieczona, to możemy zostawić w piekarniku, ale tu trzeba uważać, aby kabaczek nam się nie rozpadł. <br /></div><br /><div style="text-align: justify;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://3.bp.blogspot.com/-nr5TAMfGllQ/Tr4m_kbsjBI/AAAAAAAAA7Y/V869PYcqEGI/s1600/DSC_0537-1.JPG"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;width: 320px; height: 210px;" src="http://3.bp.blogspot.com/-nr5TAMfGllQ/Tr4m_kbsjBI/AAAAAAAAA7Y/V869PYcqEGI/s320/DSC_0537-1.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5674015454086859794" border="0" /></a>Upieczonego kabaczka kroimy w plastry o grubości ok. 2 cm (za cienkie będą się rozpadały) i delikatnie wyjmujemy. Podajemy polane sosem. Moim zdaniem jako dodatek pasują tu gotowane ziemniaki, kuskus, czy np. ryż.<br /><br />Można też następnego dnia ułożyć takie plastry w żaroodpornym naczyniu (pierwsze zdjęcie), polać sosem i zapiec krótko (200-220 st.C, piekarnik nastawiony na grill, na najwyższej półce).<br />Miłośnicy zasmażek i śmietany mogą zagęścić sos właśnie 1/2 szklanki śmietany z 1-2 łyżeczkami mąki.<br /><br />Smacznego!<br /></div>macierzankahttp://www.blogger.com/profile/11684776465924257302noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1682361283539328247.post-25796622852849633972011-10-27T20:45:00.001+02:002011-10-27T20:46:24.078+02:00Zupa z pieczonej papryki<div style="text-align: justify;">Tak to czasem bywa, że dzieci biorą udział np. w pisaniu wspólnych książek kucharskich, czy innych kulinarnych konkursach, czy kiermaszach. Tak też było tym razem. Moja córka postanowiła dołożyć się do wspólnego dzieła i obok różnych sałatek powstała też taka oto właśnie zupka.<br /></div><div style="text-align: justify;">Przyznam, że kolor ma przepiękny, wyrazisty - czerwono-pomarańczowy. Na pierwszy rzut oka wszyscy mówią - o! pomidorowa. A tu niespodzianka, żadnych pomidorów nie ma! sama papryka!<br /><div style="text-align: justify;">Każdemu, który jeszcze nie próbował polecam eksperyment paprykowy. Normalnie palce lizać!<br /></div></div><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://4.bp.blogspot.com/-umQIC2X36lI/TqmmiD8YORI/AAAAAAAAA60/wSB5n1siyMg/s1600/DSC_0625-1.JPG"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 336px; height: 214px;" src="http://4.bp.blogspot.com/-umQIC2X36lI/TqmmiD8YORI/AAAAAAAAA60/wSB5n1siyMg/s320/DSC_0625-1.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5668244710126795026" border="0" /></a><br /><i>Składniki:</i><br /><span style="font-style: italic;"></span><ul><li>4 duże czerwone papryki</li><li>2 średnie marchewki</li><li>1 nieduża pietruszka (tylko biały korzeń)<br /></li><li>kawałek selera (tylko kawałek korzenia, nic zielonego)<br /></li><li>1 średnia cebula</li><li>sól, pieprz do smaku</li><li>śmietana</li><li>woda</li></ul><i>Lane kluski: </i><br /><ul><li>1 jajko<br /></li><li>2 kopiaste łyżki mąki</li><li>3 łyżki wody</li><li>1 łyżka śmietany<br /></li><li>szczypta soli</li></ul> <p style="margin-bottom: 0cm" align="JUSTIFY">Papryki kroimy na 4 części, układamy w formie lub żaroodpornym naczyniu skórką do góry i pieczemy w piekarniku nagrzany do 200 st. C. Jak skórka zacznie się przypiekać paprykę wyjmujemy z piekarnika i z lekko ostudzonej zdejmujemy skórkę.</p> <p style="margin-bottom: 0cm" align="JUSTIFY">Obrane marchewki, pietruszkę, selera i cebulę kroimy na małe części i gotujemy w wodzie (1-1,5 l). Gdy warzywa będą miękkie dodajemy upieczoną paprykę i całość jeszcze raz zagotowujemy. Przestudzoną zupę miksujemy na jednolity krem i doprawiamy do smaku solą i pieprzem. Jeżeli zupa będzie zbyt gęsta, to można dodać więcej wody.</p> <p style="margin-bottom: 0cm" align="JUSTIFY">Wszystkie składniki lanych klusek mieszamy na gęstą masę. Powinna dać się wylać z garnuszka.</p> <p style="margin-bottom: 0cm" align="JUSTIFY">Do gotującego się kremu wlewamy cienkim strumieniem kluski. Cały czas mieszamy tak, aby powstały nieregularne drobne kluseczki. Jak zupa się ponownie zagotuje możemy ją podawać.</p> <p style="margin-bottom: 0cm" align="JUSTIFY">Na środku robimy kleksika ze śmietany!</p> <p style="margin-bottom: 0cm" align="JUSTIFY">Smacznego!<br /></p>macierzankahttp://www.blogger.com/profile/11684776465924257302noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-1682361283539328247.post-80460796550168087012011-09-05T19:20:00.001+02:002011-09-05T19:20:59.894+02:00Knedle ze śliwkami<div style="text-align: justify;">No nie mogłam się powstrzymać! Są takie potrawy, na które po prostu przychodzi czas o określonej porze roku. Koniecznie trzeba je wówczas zrobić. Do takich należą np. ciasto drożdżowe z truskawkami, pierogi z jagodami i oczywiście knedle ze śliwkami.
<br /></div><div style="text-align: justify;">Zapraszam więc wszystkich na takie małe knedelki - w środku takie małe śliweczki - mniejsze od węgierek. No można też zrobić takie większe, ale wtedy wyjdzie ich mniej.
<br />Fajne jest też to, że nie trzeba się jakoś do takich knedli szykować. Ot, wystarczy obrać za dużo ziemniaków na obiad, zdobyć trochę świeżych śliwek (mogą być też mrożone) i już można się knedlować na całego!
<br /></div>
<br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://3.bp.blogspot.com/-uF8H7uM6vMY/TmUBKi-5ssI/AAAAAAAAA6s/sh5y6z2v50M/s1600/DSC_0588-1.JPG"><img style="display: block; margin: 0px auto 10px; text-align: center; cursor: pointer; width: 349px; height: 230px;" src="http://3.bp.blogspot.com/-uF8H7uM6vMY/TmUBKi-5ssI/AAAAAAAAA6s/sh5y6z2v50M/s320/DSC_0588-1.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5648922588307108546" border="0" /></a>
<br /><div style="text-align: justify;"><span style="font-style: italic;">Składniki (na ok. 33 małe knedelki):</span>
<br /></div><ul style="text-align: justify;"><li>ok. 800 g ugotowanych i zmielonych ziemniaków</li><li>1,5 szklanki mąki + trochę do podsypania
<br /></li><li>1 jajko</li><li>małe śliwki (ok. 33 szt.)</li><li>cukier</li><li>sól </li></ul><div style="text-align: justify;"><span style="font-style: italic;">Dodatki:</span>
<br /></div><ul style="text-align: justify;"><li>śmietanka</li><li>cukier waniliowy</li><li>cukier</li><li>cynamon
<br /></li></ul><div style="text-align: justify;">
<br />Z ziemniaków, mąki i jajka mieszamy i zagniatamy dość luźne ciasto. Gdyby się jednak zbyt kleiło do rąk to możemy dodać trochę więcej mąki.
<br />Śliwki przecinamy bo połowy, wzdłuż pestki i wyjmujemy ją. Powstaje jakby "muszelka" małża, do której wsypujemy trochę cukru (ile się w środku zmieści).
<br />Ciasto formujemy w grube wałki i odcinamy po ok. 2cm kawałki. Tworzymy kulki i rozpłaszczamy ręką. Wkładamy w środek śliwkę, "zamykamy" ją w cieście i formujemy knedle. Żeby się nie kleiły do rąk posypujemy mąką. Układamy surowe knedle na oprószonej mąką stolnicy/desce.
<br />W dość dużym garnku gotujemy osoloną wodę (tak samo jak np. do pierogów) i do gotującej się wody wkładamy po ok. 10-11 knedli. Jeżeli zauważymy, że knedle przyklejają się do dna to można delikatnie je przesunąć łyżką, ale trzeba uważać żeby się nie rozpadły. Wszystko powtarzamy 3 razy - na jedną turę mieści się w garnku ok. 10-11 knedli (po ugotowaniu każdej partii knedli dolewamy wody do garnka i dosalamy).
<br />
<br />Po ok. 6 min. od momentu zagotowania wyjmujemy knedle na talerze. Polewamy śmietanką zmieszaną z cukrem waniliowy i dodatkowo dosłodzonym do smaku. Na koniec posypujemy cynamonem.
<br />
<br />Znam też takich, którzy zostawiają trochę knedli na następny dzień. Do odsmażenia na masełku i posypania cukrem. Takie też są pyszne!
<br />
<br />Smacznego!
<br /></div>macierzankahttp://www.blogger.com/profile/11684776465924257302noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-1682361283539328247.post-84298274898062338222011-08-19T20:23:00.001+02:002011-08-19T20:24:04.048+02:00Wędrówki po Maroku<div style="text-align: justify;">Wakacje, wakacje ... beztroski czas i cudowne marnotrawienie chwil! No tak się zapamiętała w tym delektowaniu się latem (chociaż to nasze polskie to takie raczej wiosenno - jesienne bardziej było), że jakoś tak blogowanie czekało na mnie i czekało ... Do tego stopnia, że nawet nic a nic nie napisałam o wyprawie do Maroka - chociaż to było już tak dawno temu, w kwietniu.
<br />Nie byłabym sobą, gdybym nie zwróciła uwagi na przeróżne przyprawy i korzenie, zupełnie czasem dziwne "cosie" jak np. to coś w misce koło oliwek. Zupełnie nie wiem cóż to takiego, z resztą były też jakieś takie wysuszone zwierzaki na targu - np. małe gekony - ciekawe do czego się je używa?
<br />
<br /><div style="text-align: justify;">No, ale dla miłośników nieco bardzie egzotycznych, czy raczej aromatycznych, smaków nie ma nic sympatyczniejszego niż wycieczka kulinarna do innego kraju, czy choćby do innej kuchni - takiej z inną tradycją i przyzwyczajeniami.
<br /></div></div>
<br /><div style="text-align: justify;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://2.bp.blogspot.com/-2c5uuAMCxko/Tkq_GtZzpyI/AAAAAAAAA6M/MQMKtClv-YM/s1600/cats-2.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;width: 320px; height: 187px;" src="http://2.bp.blogspot.com/-2c5uuAMCxko/Tkq_GtZzpyI/AAAAAAAAA6M/MQMKtClv-YM/s320/cats-2.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5641531605222926114" border="0" /></a>Początkowi każdych negocjacji - kupowania nawet w namiocie na pustyni - towarzyszy przywitanie herbatą. Gorącą, zieloną ze świeżymi liśćmi mięty. Oczywiście bardzo słodką. Próbowałam przyrządzić taką właśnie w domu. Po wsypaniu 8 łyżeczek cukru, na mniej więcej taki czajniczek jak ten na zdjęciu, dalej nie była wystarczająco słodka. No w każdym razie nie tak, jak ta pita na pustyni w Maroku. No i oczywiście nalewanie - z góry, pewnym strumieniem prosto do naczynia. Trochę trzeba poćwiczyć.
<br />Obok zdjęcie kuchni - w wiosce w górach - zupełnie nie nastawionej na przyjmowanie turystów.
<br /></div>
<br /><div style="text-align: justify;">No ale tak sobie myślę, że najbardziej znaną potrawą rodem z Maroka jest tadżin. To nawet nie sama potrawa, co specyficzny rodzaj naczynia, w jakim się ją przygotowuje. Może więc być tadżin warzywny (jak ten na zdjęciu), czy np. z jagnięciną i każda potrawa może się różnić w zależności od regionu kraju i tego co zostało włożone do garnka.
<br /></div>
<br /><div style="text-align: justify;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://4.bp.blogspot.com/-RdGa-WWpD-w/Tkq_G6hc6-I/AAAAAAAAA6U/vDunfhT3EiU/s1600/cats-3.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;width: 320px; height: 133px;" src="http://4.bp.blogspot.com/-RdGa-WWpD-w/Tkq_G6hc6-I/AAAAAAAAA6U/vDunfhT3EiU/s320/cats-3.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5641531608744651746" border="0" /></a>Potrawa jest dostępna w restauracjach, ale też tak po prostu, w sprzedaży na ulic. Samo naczynie składa się z podstawy i kominka - zamiast pokrywki. Całość jest podgrzewana od dołu. Gorące powietrze wewnątrz tadżin unosi się nad potrawą w górę kominka. Ponieważ koniec jest chłodniejszy to schłodzone skrapla się. I tak potrawa dusi się we własnym sosie, a nie np. gotuje w wodzie. Polecam, zwłaszcza z aromatycznymi przyprawami!
<br /></div>
<br /><div style="text-align: justify;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://2.bp.blogspot.com/-_FM_GUCoFUM/Tkq_HPnlGoI/AAAAAAAAA6c/5PXH7ZZu99Q/s1600/cats-4.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;width: 320px; height: 144px;" src="http://2.bp.blogspot.com/-_FM_GUCoFUM/Tkq_HPnlGoI/AAAAAAAAA6c/5PXH7ZZu99Q/s320/cats-4.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5641531614407498370" border="0" /></a>Ale skoro to wycieczka nie tylko kulinarna zapraszam do oazy. Wokoło w zasadzie pustynia, a tam gdzie jest choć trochę wody zaraz rozkwita zieleń (choć oczywiście zdjęcia są z kwietnia więc to tak naprawdę wiosna, w lato jest tam znacznie cieplej).
<br />I jeszcze mała wizyta w górskiej wiosce (tam skąd pochodzi zdjęcie kuchni, w górach Atlas). Nad wioską wzniesienie z pojedynczym drzewem otoczonym murkiem. W wizycie w wiosce towarzyszyli nam mężczyźni i małe dzieci. Przed wejściem na teren wioski musieliśmy poczekać, aż kobiety i młode dziewczyny, albo schowają się, albo powędrują właśnie pod owo drzewo w oddali. Nas - Europejczyków, przesyconych materialnymi dobrami i niepotrzebnymi rzeczami, z którymi nie potrafimy się rozstać, uderza skromne wyposażenie chat. Tak prawdę mówiąc to praktycznie nic tam nie ma, na podłodze większości izb klepisko.
<br /></div>
<br /><div style="text-align: justify;">W mieście panuje zupełnie inna atmosfera - na zdjęciach okolice głównych rynków miasteczek, tam gdzie ulica tętni życiem. Handlują mężczyźni - można kupić praktycznie wszystko co potrzebne. Wybrałam zdjęcia związane z jedzeniem - pieczywo, targ warzywny.
<br />Czy ktoś z Was kupiłby świeżego kogucika, czy jagnięcinkę w takim właśnie sklepie, otwartym na ulicę. Muszę przyznać, że wokół wiszących mięsek nie latały muchy, czy inne owady, nie unosił się też nieprzyjemny zapachy.
<br /></div>
<br /><div style="text-align: justify;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://1.bp.blogspot.com/-uVzw8te2ESE/Tkq_GMicH3I/AAAAAAAAA6E/UgPXpyxPHSs/s1600/cats-1.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;width: 275px; height: 320px;" src="http://1.bp.blogspot.com/-uVzw8te2ESE/Tkq_GMicH3I/AAAAAAAAA6E/UgPXpyxPHSs/s320/cats-1.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5641531596400762738" border="0" /></a>Zupełnie inaczej, gdy do jednego ze sklepików przyjechała dostawa zupełnie żywych kurczątek. No to, to już było wiadomo za rogiem.
<br />A jeszcze inaczej prezentuje się np. znany na świecie plac Jemaa el-Fna, ale to już będzie temat innego posta.
<br />
<br />Dla miłośników pięknych widoków, na koniec jeszcze jedno zdjęcie. Widok na wysoki Atlas po przekroczeniu przełęczy Tizi n-Tiszka, na drodze z Warzazat do Marrakeszu.
<br /></div>
<br /><div style="text-align: justify;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://3.bp.blogspot.com/-RFbXMOCqgRE/Tkq_HRN5SSI/AAAAAAAAA6k/zMaCD2fIHJM/s1600/DSC_0579-1.JPG"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;width: 320px; height: 213px;" src="http://3.bp.blogspot.com/-RFbXMOCqgRE/Tkq_HRN5SSI/AAAAAAAAA6k/zMaCD2fIHJM/s320/DSC_0579-1.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5641531614836640034" border="0" /></a>Droga wije się po zboczach, widoki zapierają dech w piersiach. Te piękne szerokie panoramy, i te wydaje się na wyciągnięcie ręki - przepaści zaczynające się zaraz za oknem samochodu.
<br />
<br />Zapraszam wszystkich na nocną wizytę w Marrakeszu (w kolejnym poście) i oczywiście na prezentację potraw wieczoru marokańskiego. Nie mogłam sobie odmówić przywiezienia kilku przypraw i pomysłów i zaproszenia przyjaciół.
<br /></div>macierzankahttp://www.blogger.com/profile/11684776465924257302noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-1682361283539328247.post-20451652124288796842011-06-08T20:22:00.002+02:002012-11-24T08:49:44.918+01:00Tarta z pomidorami<div style="text-align: justify;">
Małe co nieco dla dwojga lub jeden z elementów wieczornego przyjęcia. Coś na ciepło, co pozwala delektować się smakiem w miłym towarzystwie i zawsze pasuje do lampki delikatnego wina. Takie właśnie potrawy czasem robię. Proste, ale jednocześnie cieszące oczy i podniebienie. Pachnące ziołami, pełne soczystych pomidorów, pod pierzynką z przypieczonego sera.<br />
To naturalnie tarta. Każdy może dowolnie skomponować składniki wedle własnego smaku i upodobania.<br />
Ja dzisiaj zapraszam na tartę z pomidorami!</div>
<br />
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-Eljriib4Mu8/Te-w29gLFNI/AAAAAAAAA5k/hsmwtJ-pKPQ/s1600/DSC_0946-1.JPG" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}"><img alt="" border="0" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5615901718623229138" src="http://4.bp.blogspot.com/-Eljriib4Mu8/Te-w29gLFNI/AAAAAAAAA5k/hsmwtJ-pKPQ/s320/DSC_0946-1.JPG" style="cursor: pointer; display: block; height: 211px; margin: 0px auto 10px; text-align: center; width: 320px;" /></a><span style="font-style: italic;">Składniki:</span><br />
<ul style="text-align: justify;">
<li>1 szklanka mąki + troszkę do podsypywania</li>
<li>100g masła</li>
<li>2 żółtka</li>
<li>1 płaska łyżka gęstej śmietany</li>
<li>szczypta soli</li>
<li>1 puszka całych pomidorów bez skórki (ja użyłam pomidorków firmy d'aucy)</li>
<li>2 średnie cebule</li>
<li>200-250 g mozzarelli</li>
<li>2 ząbki czosnku</li>
<li>kilka gałązek świeżego oregano i 1 mała gałązka estragonu</li>
<li>1/4 łyżeczki mielonego pieprzu</li>
<li>sól do smaku</li>
<li>3-3 łyżki oliwy z oliwek</li>
<li>kilka plasterków cukinii (pokrojone w ćwiartki lub połówki)</li>
</ul>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Z mąki, masła, żółtek, śmietany i szczypty soli zagniatamy kruche ciasto. Wkładamy w woreczek foliowy i wkładamy na 1-2 godziny do lodówki.<br />
Cebulę kroimy w ćwiartki i w paski. Przysmażamy na złoty kolor na łyżce oliwy, dodajemy przeciśnięty lub drobno pokrojony czosnek, doprawiamy solą do smaku (ja dodałam łyżeczkę z górką). Pomidorki wyjmujemy z puszki i odsączamy (można użyć świeżych - zdejmujemy skórkę), a następnie kroimy w połówki lub ćwiartki (wzdłuż).</div>
<br />
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-EXL3AcUwz3Y/Te-1_bOdKsI/AAAAAAAAA58/qAXE3x2IRc0/s1600/cats-1.jpg" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}"><img alt="" border="0" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5615907361599072962" src="http://4.bp.blogspot.com/-EXL3AcUwz3Y/Te-1_bOdKsI/AAAAAAAAA58/qAXE3x2IRc0/s320/cats-1.jpg" style="cursor: pointer; display: block; height: 190px; margin: 0px auto 10px; text-align: center; width: 373px;" /></a><br />
<div style="text-align: justify;">
Rozwałkowujemy ciasto na kształt formy, w której będziemy piekli tartę lub wylepiamy. Zawijamy brzegi i przycinamy nadmiar ciasta wystający poza blaszkę. Zapiekamy ciasto ok. 15 min. w piekarniku nagrzanym do ok. 190 st. C.<br />
<br />
Na podpieczony spód (jeżeli nam się trochę "zbiegnie" to się nie przejmujemy) wykładamy cebulkę, na wierzchu układamy pomidory, posypujemy posiekanymi ziołami, następnie mozzarellą. Na wierzchu układamy kawałki cukinii i skrapiamy oliwą.<br />
Ponownie wkładamy tartę do piekarnika i pieczemy do uzyskania przypieczonego wierzchu.</div>
<br />
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-P9WxoSuXzZc/Te-w3V-3klI/AAAAAAAAA5s/grioTCmQHos/s1600/DSC_0951-1.JPG" onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}"><img alt="" border="0" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5615901725194424914" src="http://2.bp.blogspot.com/-P9WxoSuXzZc/Te-w3V-3klI/AAAAAAAAA5s/grioTCmQHos/s320/DSC_0951-1.JPG" style="cursor: pointer; display: block; height: 255px; margin: 0px auto 10px; text-align: center; width: 320px;" /></a><br />
<div style="text-align: justify;">
Podajemy zaraz po wyjęciu z piekarnika.<br />
<br />
Jeżeli ktoś nie przepada za smakiem estragonu, to można z niego zrezygnować. Estragon ma intensywny smak i aromat więc dałabym naprawdę małą gałązkę.<br />
<br />
Smacznego!</div>
macierzankahttp://www.blogger.com/profile/11684776465924257302noreply@blogger.com5