piątek, 22 stycznia 2010

Tort kawowy

W karnawale zawsze jest miejsce na słodkości! Zapraszam wszystkich miłośników kawy na torcik w wersji dla dorosłych. Jak bardzo będzie w wersji dla dorosłych zależy od wykonawcy. W mojej wersji głównie chodzi o aromat i kompozycję smaków. Każdy może jednak dokonać własnej modyfikacji, zgodnie z własnymi upodobaniami. Zapraszam na torcik z delikatną masą kawową w wersji powyżej lat 18 :).
Składniki - biszkopt:
  • 4 jajka (żółtka oddzielnie od białek)
  • 2/3 szklanki cukru pudru 2/3 szklanki mąki
  • 1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
  • szczypta soli
Składniki - masa kawowa:
  • 1 budyń waniliowy lub śmietankowy (mój był bez cukru)
  • 1/2 litra mleka
  • 4 łyżeczki kawy rozpuszczalnej
  • 3/4 szklanki cukru pudru
  • 1 cukier waniliowy 1 kostka miękkiego masła
  • ew. 2 żółtka
Dodatki:
  • 1/2-2/3 szklanki przegotowanej wody do nasączenia
  • 1 kieliszek whisky i cointreau (min. 20ml, w proporcji 2:1)
  • sok z 1/2 cytryny
  • 2 łyżki kopiaste cukru pudru
  • 1 łyżka kopiasta kakao
  • 1-2 łyżki wody do lukru
  • 1 łyżka masła
  • czekoladowe ziarnka kawy
  • kakao do posypania
Biszkopt:
Białka ubijamy na sztywną pianę. Ciągle ubijając dodajemy stopniowo cukier puder a następnie po 1 żółtku. Do masy jajecznej wsypujemy mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia i solą. Wlewamy do wcześniej przygotowanej tortownicy (20 cm średnicy, wysmarowanej np. masłem i wysypanej tartą bułką). Pieczemy 30-40 minut w piekarniku nagrzanym do 180 st. C. Wyjmujemy ciasto z piekarnika i pozostawiamy do ostygnięcia.

Masa kawowa:
Przygotowujemy budyń kawowy. Budyń szykujemy zgodnie z opisem na torebce z jedną różnicą. Do mleka dodajemy kawę rozpuszczalna i do takiego kawowego mleka dodajemy budyń rozmieszany z częścią odlanego zimnego mleka. Pozostawiamy do ostygnięcia, najlepiej pod przykryciem (jest szansa, że nie zrobi się na wierzchu gruba skórka, której nie należy dodawać do masy). Masło ucieramy z cukrem waniliowym i cukrem pudrem na gładką białą masę. Ważne aby masa była gładka i jednolita. Następnie dodaje my po 1 łyżce budyniu cały czas mieszając. Zużywamy ok. 80-90% budyniu. Dodajemy systematycznie po trochu i ucieramy na średnich obrotach to powinno ochronić naszą mesę przed chęcią rozwarstwienia się składników. Jeżeli jednak zauważymy, że masa zaczyna się rozwarstwiać to proponowałabym przerwać dodawanie budyniu. W sumie masa rozwarstwiona nie traci na s maku choć nie wygląda już tak ślicznie.
Do masy możemy dodać żółtka, poprawia to smak. Można dodać żółtka po prostu do masła utartego z cukrem i utrzeć przed dodawaniem budyniu. Dla tych, którzy obawiają się np. salmonelli (tort jest w wersji dla dorosłych więc nie zakładam, że będą go zajadać dzieci) są dwie drogi. Żółtka można ubić z 2 łyżkami cukru pudru, a następnie taki kogel-mogel utrzeć nad gorąca parą na gładką masę i po ostudzeniu dodać do utartego masła. Można też, roztrzepać żółtka z mlekiem, kawą i na takim "ulepszonym" mle ku przygotować budyń (trzeba tylko uważać aby żółtko się nie zwarzyło).

Dodatki:
Przygotowujemy nasączenie do ciasta z wody, soku z cytryny i alkoholu. Przygotowujemy rodzaj lukru-polewy kakaowej. Do garnuszka wkładamy cukier puder, kakao, masło i wodę. Całość dokładnie mieszamy do zagotowania.

Tort kawowy:
Biszkopt omiatamy z tartej bułki i kroimy na 3 plasterki. Układamy na paterze 1 krążek biszkoptu, i nasączmy delikatnie cytrynową wodą z alkoholem. Delikatnie polewamy przestudzonym lukrem (ja polewałam łyżką w cienkie zygzaki, nie musimy zrobić pełnej jednolitej warstwy polewy).

Lukier nie może być niestety całkiem chłodny (z założenia chłodny powinien się lekko krystalizować, co uniemożliwiłoby polanie ciasta), jego zadaniem jest podostrzyć i wzbogacić smak tortu, nie potrzeba więc go dużo. Całość lukru dzielimy na 2 części i tylko z 1/2 robimy użytek na pierwszym krążku tortu. Wkładamy krążek na 5-10 min. do lodówki (lukier całkowicie wystygnie). Następnie na wierzch wykładamy ok. 1/3 masy kawowej. Przykrywamy drugim krążkiem ciasta i powtarzamy całość (nasączamy, polewamy pozostałym lukrem, wkładamy do lodówki i smarujemy 1/3 masy). Po nałożeniu ostatniego krążka (u mnie to jest część która przylega to dna tortownicy - do góry nogami, jest całkowicie płaska) i jego nasączeniu, smarujemy całość pozostałą masą (wierzch i brzegi). Na wierzchu możemy uformować dowolne wzory.


Dekorujemy tort ziarnkami czekoladowymi. Tort powinien spędzić min. 4-5 godzin w lodówce. Przed podaniem posypujemy gorzkim kakem.

Smacznego!

niedziela, 10 stycznia 2010

Deser bez wszystkiego i ciasteczka-gwiazdeczki

W Święta stanęłam przed wyzwaniem. Przygotować deser - najlepiej wyglądający smacznie i do tego tak właśnie smakujący dla osoby, która ma wiele ograniczeń pokarmowych.
No więc tak, założeniem było aby deser był:
- bez galaktozy (czyli cukru mlecznego, co wyklucza masło, mleko i wszystko co chociaż leżało obok takich produktów),
- bez jajek (bez żółtka i białka),
- bez mąki pszennej, żytniej i generalnie glutenu.
Dość długo zajęło mi wymyślanie co by tu można stworzyć. Wszystkim dziękuję za podsuwane pomysły, przydały się bardzo! Dysponowałam listą produktów "dozwolonych" i z nich ułożyłam przepis. Może i Wam się przyda, bo przyznam, że nawet mi smakowało moje dzieło, a byłam pełna obaw. Tym bardziej polecam wszystkim "potrzebującym" taki oto eksperyment kulinarny -

Deser bez wszystkiego ...


... i ciasteczka-gwiazdeczki ...


Składniki - ciasto:
  • 1 szklanka mielonych orzechów włoskich (można zastąpić np. laskowymi)
  • 1 szklanka maki gryczanej
  • 1/2 -1 szklanka cukru (w zależności od tego jak słodko lubimy jeść)
  • 1 cukier waniliowy duży (16g)
  • 100 g tłuszczu roślinnego (ja dałam miękką margarynę, trzeba tylko sprawdzać skład, aby nie było w niej np. serwatki)
  • ok. 6 łyżek mleka kokosowego (potrzebna jest cała puszka - reszta będzie potrzebna do galaretek)
  • 2 płaskie łyżki mąki ziemniaczanej
  • 1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
  • szczypta soli
  • mąka gryczana do podsypywania ciasta
Dodatki:
  • 1 puszka mleka kokosowego (6 łyżek zużywamy do ciasta)
  • 2 galaretki (ja użyłam malinowej i pomarańczowej)
  • 1 słoik konfitur (ja użyłam własnych konfitur wiśniowych z rumem, ale mogą też być inne najlepiej o niezbyt mdłym smaku).
  • 3 łyżeczki żelatyny
  • woda
  • cukier puder do posypania
Z podanych składników zagniatamy ciasto. Może się trochę lepić, więc podsypujemy mąką gryczaną. Formujemy ciasto i wkładamy na ok. 2 godziny do lodówki.
Po wyjęciu z lodówki wałkujemy placki ok. 2 mm grubości i wykrawamy 3 koła (ja użyłam jako formy spodu od tortownicy o średnicy 16 cm). W jednym kole dodatkowo wykrawamy małe serduszka (albo inne kształty). Z pozostałego ciasta wykrawamy ciasteczka, wycinamy małymi kółkami środki. Pieczemy w ok. 190 st. C na lekko brązowy kolor (ok. 20- 25 min.)

Ciasteczka:
W 1/5 szklani zimnej wody namaczamy 1 łyżeczkę żelatyny. Po ok. 5 minutach rozpuszczamy żelatynę w kąpieli wodnej (wstawiamy szklankę do garnuszka z gorącą wodą i mieszamy, aż żelatyna całkowicie się rozpuści). Mieszamy rozpuszczoną żelatynę z 1/4 słoika konfitur. Układamy ciasteczka na papierze do pieczenia i wypełniamy środki gęstniejącą konfiturą. Po ok. 1/2-1 godz. obficie posypujemy ciasteczka cukrem pudrem i pozostawiamy do całkowitego stężenia (u mnie stały całą noc na blacie w kuchni).

Deser:
2 płaskie łyżeczki żelatyny namaczamy w 1/2 szklanki zimnej wody i po ok. 5 min. rozpuszczamy w kąpieli wodnej. Mieszamy z 1/2 słoika konfitur (może być więcej).
Galaretki (każdą oddzielnie) rozpuszczamy w 1/2 zalecanej ilości wody (czyli po 1 szklance wody). Do stygnących galaretek dodajemy po 1/2 pozostałego po przygotowywaniu ciasta mleka kokosowego.
Na dnie małej tortownicy (16 cm. średnicy) układamy 1 upieczony krążek ciasta. Następnie wykładamy na niego 1/2 konfitur z żelatyną i wkładamy na 15 min. do lodówki. Na tężejącą konfiturę wylewamy 1 wystudzoną galaretkę zmieszaną z mlekiem kokosowym i ponownie wkładamy do lodówki. Gdy galaretka już nie jest płynna układamy na niej drugi krążek ciasta i ponownie wykładamy konfitury, a potem drugą galaretkę. Gdy druga galaretka zaczyna gęstnieć (ale jeszcze jest miękka) delikatnie układamy na niej ostatni krążek ciasta (z wyciętymi wzorkami) i delikatnie dociskamy, tak aby galaretka wypełniła wycięte miejsca na równi z wierzchem ciasta, ale aby ciasto się nie zatopiło.
Całość pozostawiamy w lodówce do całkowitego stężenia. Najlepiej jest przygotować deser dzień przed podaniem. Krążki ciasta są dość twarde w porównaniu z miękką galaretką i dobrze jeżeli mogą trochę zmięknąć (będzie łatwiej kroić).
Po wyjęciu z lodówki i zdjęciu tortownicy deser posypujemy cukrem pudrem i np. układamy na środku jedno z ciasteczek.
A tak wyglądało moje dzieło w środku:


PS.
1. Żeby galaretki nie wyciekły z tortownicy, przed rozpoczęciem układania pierwszego krążka, zaklejam wszystkie możliwe miejsca potencjalnego wycieku margaryną.
2. Galaretki wlewałam w momencie, jak zaczynały gęstnieć (chłodne).
3. Galaretki pięknie odchodzą od tortownicy. Trzeba tylko ostrożnie podważyć brzeg deseru i delikatnie rozsuwać tortownicę.
4. Deser kroiłam delikatnie ostrym nożem i nic się nie rozpadło i nie zgniotło!

Smacznego!