piątek, 26 listopada 2010

Manistra

To jeden z ostatnich przepisów na potrawy z wieczoru chorwackiego, jaki został mi do umieszczenia na blogu. Dzisiaj, nawet bardziej niż we wrześniu, przepis ten wydaje mi się odpowiedni.
Manistra, bo o niej tu mowa, doskonale pasuje na chłodne dni. Jest ostra, sycąca i działa zdecydowanie rozgrzewająco. Zupka pełna jest warzyw, fasoli i kukurydzy (generalnie warzywa strączkowe i jarzyny).
Muszę się przyznać, że robiłam ją "na oko". Wszystkich znawców kuchni chorwackiej proszę więc o wyrozumiałość. Na moje usprawiedliwienie mogę dodać, że wersji może być wiele. Zupełnie coś jak z naszą jarzynową.
Podobno w wersji zimowej manistra (nazywa się wtedy jota) występuje z udziałem kapusty i warzyw strączkowych.

Zapraszam więc na chorwacką manistrę!


Składniki:
  • 2 skrzydełka z kurczaka
  • włoszczyzna (kawałek pora, kawałek selera, 1 pietruszka, 3 marchewki)
  • 4-5 ziemniaków
  • 1 puszka kukurydzy
  • 1 puszka fasoli czerwonej w sosie cayenne
  • 1 szklanka przecieru pomidorowego
  • 1-2 papryczki chilli
  • sól do smaku
  • 4 ziarnka ziela angielskiego
  • 2 listki laurowe
  • 1 łyżeczka słodkiej i 1/2 ostrej mielonej papryki
  • ew. do doprawienia pieprz

Skrzydełka, pokrojoną w kawałki (lub np. w kostkę) włoszczyznę i ziemniaki, liście laurowe, ziele angielskie i 1/2 łyżeczki soli zalewamy wodą (tak ok. 2 cm ponad warzywa) i gotujemy. Gdy ziemniaki stają się miękkie dodajemy, pokrojona papryczkę chilli, fasolę i kukurydzę. Po ok. 5 minutach gotowania (gdy marchewka jest już miękka) dodajemy przecier pomidorowy i mieloną paprykę. Doprowadzamy do zagotowania i doprawiamy solą do smaku.

Moim zdaniem najlepiej jest zupę przygotować na 2-3 godziny przed podaniem. Wszystkie składniki będą miały wtedy szansę na pełną integrację w garnku. No i papryczka chilli ujawni swoją prawdziwa ostrość. Dopiero po tym czasie i podgrzaniu dodawałabym ew. pieprz i dodatkowe chilli, jeżeli potrawa wydawała by się nam zbyt mało ostra.
Zupa powinna być gęsta i dość ostra. Mojego domowego miłośnika ostrości wprowadziła w zachwyt :)

Smacznego!

czwartek, 18 listopada 2010

Sernik mocno czekoladowy

Ogarnęła mnie czekoladowa gorączka. Może to zasługa jesiennej, chodnej i wilgotnej pogody za oknem! Podobno dzięki czekoladzie możemy zapewnić sobie tak pożądaną dawkę endorfin - hormonu szczęścia. I z pewnością coś w tym jest, bo nawet nieduża kosteczka czekolady daje miłe uczucie błogości i pozwala przetrwać wiele przeciwności.
W zasadzie mogłam poprzestać na jednej czy dwóch kosteczkach czekolady, ale postanowiłam się trochę pomęczyć i stworzyć jakieś pyszniutkie dzieło - czekoladowe oczywiście.
Zapraszam więc na sernik, taki baaaardzo czekoladowy. Jest wyjątkowo kremowy i delikatny, ale jednocześnie niezwykle sycący.


Składniki - spód:
  • 1 szklanka mąki
  • 1/2 szklanki cukru
  • 100 g masła
  • 2 łyżki kakao
  • 2 żółtka
  • 1 płaska łyżka gęstej śmietany
  • szczypta soli
Składniki - masa serowa:
  • 1 kg białego sera (ja użyłam serka śmietankowego naturalnego Piątnicy)
  • 1 szklanka cukru (najlepiej drobnego)
  • 1 łyżka kaka (kopiasta)
  • 4 jajka (żółtka oddzielnie od białek)
  • 100 g miękkiego masła
  • 1 cukier waniliowy (32 g)
  • 1 budyń czekoladowy
  • 2 tabliczki gorzkiej czekolady (czyli 200 g, im większy udział kaka tym lepiej, moja miała 66%)
  • ew. 20 ml koniaku lub rumu (ja robiłam wersję dla dzieci więc zrezygnowałam, ale polecam)
Dodatki:
  • 1 puszka gotowego kajmaku kakaowego
  • dowolne dekoracje

Wszystkie składniki spodu zagniatamy na jednolite zwarte ciasto i wkładamy na 1-2 godziny do lodówki. Z ciasta wałkujemy okrągły placek i przykrywamy nim dno tortownicy, tak aby zawinąć brzeg na 1-1,5 cm. Moja tortownica miała na dnie papier do pieczenia i 24 cm średnicy.

Zapiekamy spód ok. 20 min. w temperaturze ok. 190 st. C. Wyjmujemy z piekarnika i studzimy piekarnik do 160 st. C (do pieczenia sernika).

Przygotowujemy masę serową. Żółtka, masło, cukier i cukier waniliowy ucieramy na gładką masę. Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej i dodajemy do utartych jajek. Do tak wymieszanej masy dodajemy ser i kakao i dokładnie mieszamy do uzyskania jednolitej masy. Dodajemy budyń i ponownie dokładnie mieszamy.
Białka ubijamy na sztywną pianę w oddzielnym naczyniu i dodajemy ją do masy serowej. Całość dokładnie mieszamy i wylewamy masę serową do tortownicy (najlepiej jak brzegi tortownicy są wysmarowane tłuszczem i wysypane np. tartą bułką).

Sernik pieczemy w nagrzanym do 160 st. C piekarniku ok. 60-70 minut. Po tym czasie piekarnik wyłączamy i delikatnie uchylamy drzwiczki. Sernik zostawiamy do wystudzenia w piekarniku (ja wkładam między drzwiczki i ściankę trzonek od drewnianej łyżki i zostawiam np. na noc).

Wystudzony sernik jest w zasadzie gotowy do podania. Dla łasuchów jednak polecam wysmarowanie go dookoła np. kakaową masa kajmakową. Sernik wygląda wtedy jeszcze bardziej smakowicie. Poza tym gdyby nam np. pękł wierzch w trakcie stygnięcia, to po posmarowaniu, nie będzie tego widać.


Można też udekorować sernik dowolnymi dodatkami w zależności od okazji. U mnie serniczek jest pomalowany lukrem, takim jakiego się używa do dekorowania pierniczków.


Zapraszam wszystkich na kawałeczek czekoladowego serniczka :)

PS.
Serniczek jest bardzo czekoladowy, dość słodki i sycący. Proponuję wezwać "na pomoc" przyjaciół, aby z sukcesem sprostać wyzwaniu i pokonać taka dawkę czekolady !
Sernik doskonale nadaje się też na świąteczne ciasto!

Smacznego!

wtorek, 16 listopada 2010

Lukrowane pierniczki

Święta jeszcze daleko, ale jakoś tak ogarnęło mnie pierwsze w tym roku pierniczkowe szaleństwo. Zastanawiałam się jakie wybrać! Tyle możliwości i wersji i ile pięknych pomysłów na udekorowanie! Wybrałam moją ostatnią pierniczkową miłość. Ciemne ciasteczka, na których lukier wygląd po prostu ślicznie.
Dla wszystkich wątpiących w swoje siły wspomnę tylko, że lukrowane w ten sposób ciasteczka to mój debiut. To oznacza, że każdemu może się udać stworzyć własne dzieło.
Zapraszam wiec na pierwsze w tym roku pierniczki lukrowane w wydaniu świątecznym.


Składniki:
  • 400 g mąki
  • 2 łyżki kakao
  • przyprawa do piernika
  • 1 łyżeczka sody
  • 140 g cukru pudru
  • 100 g miodu
  • 60 g masła
  • 2 jajka
Glazura:
  • 1 jajko
  • 1 łyżka mleka
Lukier:
  • 1 białko
  • 150 g cukru pudru (przesianego bez grudek, drobno mielonego)
  • ew. barwniki spożywcze

Mąkę, kakao, przyprawę do piernika i sodę mieszamy w misce. Masło i miód rozpuszczamy w naczyniu na parze (np. na dno garnka wlewamy trochę wody, stawiamy na gazie/płycie i ustawiamy naczynie ze składnikami tak, aby gorąca para podgrzewała całość) mieszając, dodajemy cukier puder i ponownie mieszamy. Zdejmujemy naczynie z pary i dodajemy jajka (całość nie może być gorąca - jajka się zważą).
Płynną masę wlewamy do sypkich składników i mieszamy, wyrabiając dość zwarte i lepiące ciasto. Wykładamy na folię aluminiową lub wkładamy do woreczka i odkładamy do lodówki do następnego dnia.

Wyjmujemy ciasto z lodówki na 1/2-1 godzinę przed robieniem ciasteczek. Ciasto powinno być plastyczne. Wałkujemy cieniutkie placki (moje miały nie więcej niż 2 mm grubości) i wykrawamy ciasteczka. Najlepiej jeżeli mamy stolnicę lub matę i wałek nieprzywierający, ale jeżeli nie to delikatnie oprószamy mąką.

Ciasteczka pieczemy w temp. 175 st. C ok. 10 minut i następnie studzimy.
Wystygłe ciasteczka smarujemy jajkiem roztrzepanym z mlekiem i wstawiamy na kolejne 10 min. do piekarnika nagrzanego do 70-80 st. C.

Po wystudzeniu pierniczki powinny być błyszczące, suche i twarde. Teraz możemy je włożyć do szczelnego pudełka, polukrowane lub nie, i spokojnie czekać na święta.
Jeżeli ciasteczka chcemy polukrować, to mieszamy białko z cukrem w garnuszku ok. 10-15 min. Nie polecam używania do tego robota - nie chodzi przecież o ubicie piany, ale o ciągnący się lekko lukier. Jeżeli lukier na koniec będzie za gęsty, to dodajemy kilka kropli soku z cytryny. Ew. dodajemy barwnik spożywczy, aby uzyskać kolorowy lukier (lukier do wypełnień czy malowania większych powierzchni powinien być nieco rzadszy).
Malujemy ciasteczka wyciskając lukier (ja zrobiłam rożki z folii, z mała dziurką na końcu).

Zrobiłam mnóstwo różnych ciasteczek, ale dzisiaj pochwalę się dzwoneczkami i aniołkami.

Zapraszam do próbowania!