poniedziałek, 29 czerwca 2009

Kremowy sernik z czekoladą

Leniwe czerwcowe popołudnie. Siedzę w cieniu powojnika. Kwitnie pięknie - chabrowe odcienie, ciemny róż, głęboki fiolet i biel - po prostu śnieżnobiała. W zasadzie to nie jedno pnącze ale kilka splecionych razem i przeplatających się wzajemnie. Tworzą na pergoli gąszcz pędów, liści i kwiatów. Rosną tu od lat. Pergola stoi obok niewielkiego domku w sercu sadu. Przed domem ogromna rabata kwiatowa pełna różnych kwitnących roślin - złociste wiesiołki, błękitne ostróżki, róże i wiele innych kwiatów, których nazw nawet nie znam, chciwie wyciągających płatki do słońca. Rozkoszuję się sielskim krajobrazem. Wokół słychać ciche brzęczenie pszczół i śpiew ptaków. Czasem z oddali dobiegają odgłosy wsi - głównie zwierząt gospodarskich. W większości pasą się na pobliskich łąkach, tylko tegoroczne cielaczki zostały w oborach. Na żniwa jeszcze za wcześnie, spokoju nie zakłóca warkot maszyn rolniczych. Zresztą jest niedziela, a w niedzielę zawsze panuje tu szczególny spokój i odświętna atmosfera.
Na stole pod pergolą stoi talerzyk, sięgam po niego i ... tak smakuje pełnia szczęścia ... Zastanawiam się, czy gdyby nie ten spokój i piękno chwili i możliwość dzielenia jej z przyjaciółmi, to czy ten mały kęs serniczka smakował by tak dobrze ...
Zapraszam na domowy sernik z czekoladą. Czekoladą deserową w spodzie i białą w serniku, specjalnie dla miłośników czekolady. W tym ciasteczku znalazła się z myślą o czerwcowej solenizantce - miłośniczce czekolady.



Spód:
  • 100-120 d pokruszonych herbatników śmietankowych
  • 2 kopiaste łyżki mielonych migdałów
  • 50 g masła
  • 50 g gorzkiej czekolady deserowej

Herbatniki kruszymy na drobne kawałki i dodajemy mielone migdały. Masło i czekoladę rozpuszczamy w garnuszku i dokładnie łączymy z herbatnikami. Mieszamy, aż uzyskamy jednolity czekoladowy kolor spodu. Wykładamy na tortownicę (wysmarowaną i wysypaną mąką razową pszenną). Dociskamy łyżką do dna.


Sernik:
  • 1 kg zmielonego sera
  • 6 jajek (żółtka oddzielnie od białek)
  • 100 g miękkiego masła
  • 1 budyń śmietankowy
  • 1 cukier waniliowy
  • 1 szklanka cukru pudru
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 100 g białej czekolady

Ucieramy żółtka z 3/4 szklanki cukru pudru i 80 g masła na białą masę. Dodajemy ser, budyń, cukier waniliowy i proszek do pieczenia. Mieszamy do uzyskania jednolitej masy. Rozpuszczamy czekoladę z pozostałym masłem i dodajemy do masy serowej. Białka ubijamy na sztywną pianę i pomału dodajemy pozostały cukier puder. Łączymy ubite białka z masa serową i szybko mieszamy. Wykładamy do tortownicy.


Pieczemy ok. 60 minut w piekarniku nagrzanym do 160 stopni C. Uchylamy drzwiczki piekarnika i pozostawiamy do ostygnięcia w piekarniku. Serniczek trochę opadnie ale nadal będzie kremowy i delikatny.

Smacznego!

PS. Dodam, że przed podaniem serniczek spędził kilka godzin w lodówce.

czwartek, 25 czerwca 2009

Ciasto pomarańczowe z owocami

Trochę truskawek, garść jagód i pomarańcz. Letnie smaki pełne aromatu i świeżości zamknięte w czarownych owocowych kształtach. Kusząca obietnica smakowitej przygody i uniesień podniebienia. Takie owoce potrzebują oprawy aby w pełni uwydatnić swój smak i ukazać prawdziwe piękno.
Truskawki lubią czekoladową pierzynkę, choć dla jagód bardziej stosowne wydaje się wtulenie w złociste puszystości. I coś jeszcze - delikatna pomarańczowa nuta w smaku i aromacie. Wszystkie te elementy w jednym miejscu. Razem, choć mimo wszystko bardzo osobno.
Zapraszam na ciasto pomarańczowe z owocami.


Ciasto:
  • 1 i 1/3 szklanki mąki
  • 1 szklanka cukru pudru
  • 2/3 kostki masła
  • 4 jajka (żółtka oddzielnie od białek)
  • 1 i 1/3 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 2 łyżeczki (kopiaste) startej świeżej skórki pomarańczowej
  • 5-10 kropli olejku pomarańczowego
  • szczypta soli
  • 1 i 1/2 łyżki kakao
Owoce:
  • 150 g jagód
  • 15 dużych truskawek
  • cukier puder i cynamon do posypania

Białka ubijamy na sztywną pianę. Dodajemy pomału cukier puder i żółtka. Następnie dodajemy, proszek do pieczenia, skórkę pomarańczową, olejek, sól i roztopione masło. Szybko mieszamy do uzyskania jednolitej masy. 2/3 wykładamy do nasmarowanej olejem i posypanej mąką razową pszenną tortownicy. Do pozostałej 1/3 ciasta dodajemy kakao i mieszamy. Wykładamy na wierzch ciasta w tortownicy (24 cm średnicy).


Na wierzchu ciasta układamy owoce ...

i wkładamy do średnio nagrzanego piekarnika (ok. 140 st. C) . Zwiększamy temperaturę do 180 st. C. Pieczemy ok. 40 minut. po ostygnięciu posypujemy cukrem pudrem i cynamonem.

Kroimy kawałeczki na talerzyki ...

Smacznego !

poniedziałek, 22 czerwca 2009

Pierogi z jagodami

"(...)
Krasnoludek różny bywa:
Jeden Polny - ode żniwa,
Drugi Pszczelny, rządzi ulem,
Ten był - Jagodowym królem.

Jagodowy król po borze
Jak po własnym chodzi dworze,
Mech mu leśny łoże ściele,
Z wilg i drozdów ma kapelę,
Gdzie bądź stąpi - kwiaty, zioła
Pochylają wonne czoła,
A w największą nawet ciszę
Trzcina przed nim się kołysze.
(...)"
Maria Konopnicka "Na jagody"


Zapraszam na moje pierwsze spotkanie z Jagodowym królem tego lata. Na pierogi z jagodami. Bez nich żaden sezon jagodowy nie może się zacząć ani nazwać w pełni prawdziwym.


Ciasto:
  • 2 szklanki mąki pszennej
  • 1/2 szklanki mąki pszennej razowej
  • 200 ml gorącej wody
  • 1 jajko
  • 1 łyżka oleju
  • szczypta soli
Nadzienie:
  • 400-500 g jagód
  • cukier (wedle uznania)
Na talerzu:
  • śmietanka
  • cynamon
  • ew. dodatkowy cukier

Do gorącej wody dodajemy 100 g maki pszennej i mieszamy aby nie powstały gródki. Następnie dodajemy pozostałą mąkę, jajko, olej i sól i wyrabiamy elastyczne ciasto.
Rozwałkowujemy na cienki placek i wykrawamy koła na pierożki.

Napełniamy jagodami wymieszanymi z cukrem ...

i gotujemy w osolonej wodzie. Z podanej porcji ciasta wyszły 32 pierogi.

Wyjmujemy bezpośrednio na talerz i polewamy śmietanką, posypujemy cynamonem (ew. posypujemy dodatkowym cukrem).

Można też pierożki przechować przelewając zimną wodą i 2-3 łyżkami oleju (nie powinny się sklejać). Następnego dnia można np. odsmażyć na masełku.

Polecam!

sobota, 20 czerwca 2009

Truskawkowe specjały

Zatrzymać blask słońca i zapach świeżości. Zaczarować świat i w małym słoiku zamknąć radość letniego poranka i rozleniwienie upalnego popołudnia. Jak to zrobić by w chłodne zimowe dni zamykając oczy móc powrócić do czerwcowych chwil pełnych słońca. Powrócić do uczucia błogości, gdy w zasięgu ręki pełno było wygrzanych w cieple truskawek, soczystych i świeżych.
Te myśli co roku skłaniają mnie do przygotowania konfitur i dżemów, a szczególne miejsce na mojej liście należy do truskawek. Żaden szanujący się zimowy omlet nie może obyć się bez truskawkowej pierzynki. Nawet wówczas gdy przetworów nie wystarcza do wiosny, zajadając naleśniki czy omlety, z tęsknotą wspominamy (zwłaszcza młodsza część rodziny) gdy na dnie ostatniego słoiczka była jeszcze obietnica smakowitego dodatku - ostatnia łyżeczka konfitury truskawkowej.
W tym roku rozpoczęłam już truskawkowo-słoiczkowe szaleństwo. Będą trzy rodzaje truskawkowych specjałów. Poniżej prezentuję dwa z nich.


I. Truskawki z imbirem
  • 1,1 - 1,2 kg truskawek
  • 1 opakowanie cukru żelującego 3:1 (na 1 kg owoców)
  • 15-25 g korzenia świeżego imbiru

Truskawki kroimy na mniejsze części i rozgniatamy (nie na całkowitą miazgę ale tak aby częściowo zachować kształt owoców). Dodajemy cukier i drobno pokrojony imbir (np w drobne płatki) i dokładnie mieszamy. Całość podgrzewamy i gotujemy 2-3 minuty. Oryginalnie opakowanie cukru jest na 1 kg owoców ale ja wolę jak dżem nie jest twardy jak mocno schłodzona galaretka, wolę jak się odrobinę rozpływa. Zbieramy z powierzchni pianę i zamykamy dżemik w wyparzonych słoiczkach. Odstawiamy do góry dnem na 20-30 minut.
Imbir ma intensywny smak (dominuje nad smakiem truskawek), więc jeżeli ktoś nie przepada za ostrymi smakami to najlepiej dodać mniej.

Takie truskawki najlepsze są jako dodatek np. do lodów czy innych deserów o niezdecydowanych lub łagodnych smakach.

II. Truskawki, tak zwyczajnie i po prostu.
  • 2 kg truskawek
  • cukier (nie piszę ile, każdy z nas ma inną potrzebę słodyczy, ja daję tylko tyle aby konfitura nie była kwaśna i przechowała się w słoiku, czyli ok. 1 1/2 - 2 szklanek)
  • ew. sok z cytryny

Truskawki kroimy na mniejsze części i przesypujemy 1 szklanką cukru (w poniższym naczyniu są trzy warstwy: truskawki-cukier). Odstawiamy i pozwalamy aby owoce puściły sok.

Zapiekamy w piekarniku w temperaturze 160-180 st. C (lub gotujemy) mieszając od czasu do czasu. Gdy wszystkie owoce są miękkie i ugotowane odlewamy 2/3-3-/4 powstałego soku (można wypić jako kompot albo zamknąć w słoiczkach na zimę). Pozostałą cześć odstawiamy do wystygnięcia i ponownie zagotowujemy (zapiekamy) lekko rozgniatając owoce w trakcie mieszania i dodając pozostały cukier. Napełniamy słoiczki i zamykamy. Ja dla pewności wkładam gorące słoiki do garnka z ciepłą wodą (woda sięga poniżej nakrętek) i gotuję całość jeszcze 5 minut (na dno garnka wkładam małą ściereczkę aby słoiki nie stały bezpośrednio na dnie). Wyjmujemy słoiki i odstawiamy do góry dnem.

Takie proste konfitury są niezastąpione do naleśników i omletów.

III. Truskawki z macierzankową nutą.

Truskawki szykujemy podobnie jak dla II-go sposobu. Do truskawek dodajemy gałązki macierzanki cytrynowej (lub otarte listki). Nadaje ona konfiturom niepowtarzalny aromat.

Truskawki z macierzanką najlepiej pasują (moim zdaniem) do świeżej bułeczki z masłem i białym serem.

Do wszystkich rodzajów truskawkowych przetworów zawsze można dodać więcej cukru czy soku z cytryny, albo jednego i drugiego. Nie należy też ograniczać się do 2 czy 3 kg przetworów :) W chłodne jesienne i zimowe dni na pewno znajdą się łasuchy skore do delektowania się domowymi powidłami.

Życzę wszystkim udanych truskawkowych przygód. Z pewnością też jest wiele innych pysznych przepisów na truskawkowe specjały wartych wcielenia w życie!

czwartek, 18 czerwca 2009

Truskawkowa fantazja

Truskawkowo i soczyście, świeżo i kusząco, może też trochę orzechowo i śmietankowo? A może też odrobinę czekoladowo? Hmm... ale przede wszystkim z fantazją pełną zapachów i smaków lata. I chociaż pogoda za oknem raczej wiosenna na moim stole dzisiaj króluje właśnie pełnia lata i radości w kolorze fantazji truskawkowej.
Może właśnie trochę na przekór kapryśnej pogodzie ta odrobina truskawkowego szczęścia sprawiła mi tym większą przyjemność.
Dałam się dzisiaj "uwieść" soczystym truskawkom leżącym w rzędzie w łubiankach na bazarku, takim czerwonym i pięknym, że wprost grzechem byłoby przejść obok nich obojętnie. Kupiłam ich całe mnóstwo! Na przetwory, do naleśników i ... tak koniecznie zapragnęłam stworzyć coś, co sprawi radość i przyjemnie połechce zmysły - coś pysznego i coś pięknego zarazem.
Zapraszam na efekt mojej truskawkowej przygody - na truskawkową fantazję.

Spód:
  • 120 g herbatników waniliowych (rozkruszonych)
  • 60 g zmielonych orzechów włoskich
  • 60 g masła
  • 2 kostki gorzkiej czekolady
  • 2 łyżeczki kakao
Mus truskawkowy:
  • 500 ml zmiksowanych truskawek
  • 3-4 łyżeczki cukru
  • 1 serek waniliowy
  • 160 g jogurtu greckiego
  • 3 i 1/2 łyżeczki żelatyny
Bita śmietana:
  • 500 ml śmietany kremówki (36%)
  • 3 łyżeczki żelatyny
  • cukier waniliowy
  • cukier puder do smaku
Do polania (zmiksowane):
  • 300 g truskawek
  • 3-4 łyżeczki cukru (może być ciemny)

Spód:
Rozkruszone herbatniki i zmielone orzechy mieszamy i łączymy z rozpuszczonym masłem z czekoladą i kakaem. Rozcieramy masę i wykładamy nią tortownicę. Zapiekamy przez ok. 15 min. w piekarniku nagrzanym do 180 st. C.

Mus truskawkowy:
Żelatynę zalewamy chłodną woda (tylko tyle aby żelatyna napęczniała). Zmiksowane truskawki, cukier, serek i jogurt dokładnie mieszamy (możemy zmiksować). Żelatynę rozpuszczamy w kąpieli wodnej (naczynie z żelatyną wstawiamy do miseczki z gorącą woda, mieszamy do rozpuszczenia żelatyny) i dodajemy do musu. Dokładnie łączymy i wylewamy mus do tortownicy z podpieczonym i ostudzonym spodem. Wstawiamy do lodówki na ok. 2-3 godziny.

Bita śmietana:
Żelatynę zalewamy chłodną wodą (postępujemy jak przy musie truskawkowym). Śmietankę ubijamy na puszystą masę. Dodajemy cukier waniliowy i cukier puder do smaku. Dodajemy rozpuszczoną żelatynę i szybko mieszamy. Wykładamy na wierzch musu truskawkowego i ponownie całość wkładamy do lodówki na kolejne 2-3 godziny.

Przed podaniem polewamy całość (w dowolny wzór lub oddzielnie już na talerzykach) zmiksowanymi truskawkami.


Opcjonalnie na spodzie można ułożyć połówki truskawek i dopiero taki udekorowany spód zalać musem truskawkowym (ja tak zrobiłam), dzięki temu całość jest jeszcze bardziej truskawkowa :), ale można też poprzestać na samym musie truskawkowym.

Całość nie jest zbyt słodka, więc dla osób lubiących bardziej słodkie desery polecam dodawanie cukru "do smaku", co z reguły będzie oznaczało dodanie go trochę więcej.

Smacznego!

niedziela, 14 czerwca 2009

Chlebek pszenny z cebulą

Dotąd starałam się piec tak aby dzieci jadły z nami. Pełne skupienia mlaskanie i "mamo mogę jeszcze" daje miłe uczucie komfortu ale ... oznacza rezygnację z części bardziej wyrazistych smaków. Tym razem postanowiłam upiec chlebek, który sprawi przyjemność dorosłym. Oznacza to zrobienie czegoś "trującego" (tak mówią moje pociechy) - czegoś z cebulą!
Zapraszam na aromatyczny, a zarazem delikatny i fantastycznie miękki chlebek pszenny z cebulą.


Ciasto:
  • 420 g mąki pszennej
  • 80 g mąki pszennej razowej
  • 165 ml wody
  • 150 mln mleka
  • 28 g świeżych drożdży
  • 1 i 1/2 łyżeczki soli
  • 1 łyżeczka cukru
  • 150 g cebuli

Wodę i mleko lekko podgrzewamy. Dodajemy cukier, drożdże i 1 łyżeczkę mąki i odstawiamy do wyrośnięcia na ok. 20 min.
Cebulę kroimy na drobne kawałki i podsmażamy na złoty kolor.
Wszystkie składniki łączymy i wyrabiamy ciasto, aż będzie odchodzić od brzegów miski.


Zostawiamy do wyrośnięcia na ok. 40-60 min.

Ponownie wyrabiamy i formujemy bochenek. Układamy na łopatce lub na blaszce na papierze do pieczenia (ja piekłam na kamieniu więc najpierw chlebek wyrastał na łopatce a potem powędrował na kamień do pieca).


Przykrywamy ściereczka i zostawiamy do wyrośnięcia. Jak chlebek podwoi objętość to smarujemy wierzch mlekiem i nacinamy.


Wkładamy do piekarnika nagrzanego do 220 st. C i pieczemy ok. 10 min. Następnie zmniejszamy temperaturę do 180 st. C i pieczemy jeszcze ok. 20 min.


Przepis powstał na bazie jednej z receptur ze strony www.marions-kochbuch.de. Został poddany modyfikacjom tak, że to właściwie już inny przepis (ale chyba nie wypadałoby nie przytoczyć źródła inspiracji).

Zapraszam :)

sobota, 13 czerwca 2009

Ciasto drożdżowe z truskawkami

Zamykam oczy i czuję w ustach rozpływający się smak słodkiego ciasta, z kawałkami kruszonki, z lekką nuta cynamonu i ten lekko kwaskowy nadający ciastu charakteru - smak soczystych truskawek zapieczonych w cieście.
Tak, na pewno tak musi smakować i pachnieć ciepło domowego ogniska i błogiego spokoju w ciepłe czerwcowe popołudnie!
Zapraszam na tę odrobinę spokoju i lenistwa z kawałkiem klasycznego ciasta drożdżowego z truskawkami. Takiego najprostszego, a jednocześnie pełnego słońca i radości.

Ciasto:
  • 300 g mąki
  • 2 jajka
  • 60 g cukru
  • 120 g masła
  • 150 ml mleka
  • 18 g drożdży (świeżych)
  • szczypta soli
Kruszonka:
  • 60 g mąki
  • 30 g masła
  • 30 g cukru
  • 1/2 łyżeczki cynamonu
Dodatki:
  • truskawki
  • cukier puder (opcjonalnie)

Drożdże rozprowadzamy w ciepłym mleku z 1 łyżeczką cukru i odstawiamy na ok. 15-20 min. (do wyrośnięcia). Następnie dodajemy je do mąki, jajek, soli i masła rozpuszczonego z pozostałym cukrem. Wyrabiamy ciasto i odstawiamy na ok. 30 minut. Ponownie wyrabiamy i przekładamy do blachy (wysmarowanej tłuszczem i wysypanej mąką).
Przygotowujemy kruszonkę z mąki masła i cukru (rozcieramy składniki w miseczce).
Pozostawiamy ciasto do wyrośnięcia.

Na wyrośniętym cieście układamy truskawki i posypujemy kruszonką.


Pieczemy ok. 50 minut w piekarniku nagrzanym do ok. 190 st. C.
Po ostudzeniu można udekorować ciasto świeżymi truskawkami, cukrem pudrem, dodatkowym cynamonem czy bitą śmietaną.

Zawsze obiecuję sobie, że zaczekam z próbowaniem aż ciasto wystygnie i zawsze moja silna wola okazuje się zbyt słaba w konfrontacji z takim wyzwaniem.

Smacznego!

czwartek, 11 czerwca 2009

Poranne bułeczki z maślanką

Dzisiaj nikt nigdzie nie wychodzi! To znaczy ani do przedszkola, ani do szkoły, ani do pracy- nareszcie leniwy poranek ... No leniwy to może lekkie nadużycie,! A zaczął się dla mnie od "mamo zobacz jakiego robota zbudowałem i ... (tu nastąpiła długa seria odgłosów wybuchów i rozpadania się czegoś na drobne części) ... Mój syn pełen entuzjazmu, z iskrami w oczach i zachwycony swoim pomysłem, próbował wyjaśnić mi jakieś zasady konstrukcji i strzelania i jeszcze czegoś? Nie bardzo kojarząc, czy to już dzień czy jeszcze noc, spojrzałam na zegarek i ... no nie chyba jeszcze śpię ... to nie-moż-li-we żeby znowu ... w taki piękny dzień ... a miał zacząć się tak leniwie! Oj! Była szósta rano!!!
Czasami zastanawiam się dlaczego nie może to być ta druga strona łóżka, dlaczego takie piękne dni zaczynają się zazwyczaj przed szóstą rano od "mamo zobacz ..." abo "mamo kocham cię!" (wypowiedziane z okrzykiem, po czym następuje w zasadzie "duszenie"), dlaczego nie mogą zacząć się od "tato ..."?! i dlaczego w "normalne" dni nikt nie wpada na pomysł żeby wstawać tak rano, a dobudzenie domowników graniczy z cudem?
Nic jeszcze jednak straconego nadal dzień może się rozpocząć pięknie - śniadaniem - świeżą kawą z ciepłą jeszcze bułeczką.
Zapraszam na poranne bułeczki z maślanką (przepis odrobinę zmodyfikowany - zaczerpnięty ze strony www.marions-kochbuch.de).


Składniki:
  • 240 g mąki
  • 200 ml maślanki (chłodna - np. z lodówki)
  • 10 g świeżych drożdży
  • 1/2 łyżeczki soli
  • 1 łyżka mleka

Pracę zaczynamy wieczorem - bułeczki będą pieczone rano następnego dnia, tak aby były gotowe na śniadanie.

Mąkę wsypujemy do miski. Maślankę, drożdże i sól mieszamy i dodajemy do mąki. Wyrabiamy cisto. Przykrywamy folią i wkładamy do lodówki na górną półkę.


Rano wyjmujemy ciasto,

krótko wyrabiamy i formujemy 3 bułeczki (można więcej małych, ja zrobiłam 3 podłużne). Układamy na papierze do pieczenia i nacinamy wzdłuż ostrym nożem. Wierzch smarujemy mlekiem.


Piekarnik nagrzewamy do 200 st. C, na dół wkładamy naczynie z gotującą się wodą, a na środkową półkę blachę z bułkami. Pieczemy ok. 30 minut.

Smacznego!

wtorek, 9 czerwca 2009

Ciasteczka z truskawkami dziecięcą ręką wykonane

- Dzisiaj ja robię deser dla całej naszej rodziny! Zobaczysz mamusiu jaki mam pomysł! Tylko czy kupiłaś biszkopty, bo bez nich się nie uda.
- Kupiłam córeczko biszkopty i śmietankę też.
- To super! Mogę wziąć truskawki z miseczki? Ach! i z szafki czekoladową posypkę?
I tak to się zaczęło. Moja dziewięcioletnia młoda gospodyni sama ułożyła w formie do tarty biszkopty i raźno zabrała się do ubijania śmietany, mycia i odszypułkowania truskawek i w ogóle wszystko zrobiła tak sprawnie i szybko!
A ja! Hm... Chodziłam za moją "małą" pociechą po kuchni i tylko przyglądałam się i nie mogłam się nadziwić kiedy stała się tak samodzielna. Nie żebym nie wiedziała, że jest pełna różnych pomysłów ale w kuchni?, tak samodzielnie i bez żadnej pomocy? i nawet żadnej najdrobniejszej podpowiedzi?, żeby wyczarować coś naprawdę smacznego i fajnego tak ... no jakby z niczego!
Chcę się podzielić tym pomysłem. Jest możliwy do wykonania przez naprawdę małe dzieci, daje możliwość wspólnej zabawy z rodzicami w kuchni. Do tego jest smaczny i ładnie wygląda. Przedstawiam biszkopciki z truskawkami mojej córki :).

Składniki:
  • 1 paczka biszkoptów (okrągłych)
  • 3/4 szklanki śmietanki kremówki
  • cukier waniliowy
  • cukier puder do smaku
  • truskawki (przekrojone na połówki, po jednej połówce na 1 ciasteczko)
  • posypka czekoladowa

Biszkopty układamy płaską częścią do góry (na tacy lub naczyniu, na którym będziemy serwować deser).
Śmietankę ubijamy na puszysty krem, dodajemy cukier waniliowy (i cukier puder jeżeli krem jest zbyt mało słodki).
Nakładamy bitą śmietanę na biszkopty. Na każdym układamy po 1 połówce truskawki i ponownie nakładamy odrobinę bitej śmietany. Całość posypujemy czekoladą i już możemy serwować nasz deser.

Zaproście swoje pociechy do wspólnego przygotowywania deseru. Pozwólcie im umazać przy tym bitą śmietaną kuchnię i ręce truskawkami (albo innymi owocami). Naprawdę warto! Życzę udanej zabawy :)

niedziela, 7 czerwca 2009

Tort na komunię

Bardzo lubię przyjmować gości, lubię też przygotować coś smacznego - coś co ucieszy oko i sprawi przyjemność podniebieniu. I tym razem postanowiliśmy przyjąć gości w domu - prawie 30 osób! Ale Pierwsza Komunia to coś specjalnego - uroczystość która pozostaje w pamięci dziecka na długo. I choć najbardziej zapadnie w pamięci podniosła msza to uroczysty obiad dla gości jest jak kropka nad "i", niby malutka ale stanowi dopełnienie całości.
Po powrocie z kościoła są dwa ważne momenty - pierwszy gdy dziecko dzieli się poświęconym chlebkiem z bliskimi i ten drugi, może mniej podniosły, ale miły sercu - kiedy w centrum wydarzeń pojawia się tort.
Wydawało mi się, że wcale się nie denerwuję. Jednak po zastanowieniu muszę przyznać, że tylko tak mi się wydawało. Wstałam przed szóstą rano i nie miałam czasu zjeść śniadania. W końcu zostały jeszcze do przygotowania sałatki! I jak to zazwyczaj w takich sytuacjach bywa nie czułam wcale głodu.
A potem wszystko potoczyło się błyskawicznie - na 9.40 koniecznie musieliśmy być w kościele. Czesanie i ubieranie córki do komunii - jej blond włosy, prawie do pasa, opadały swobodnie, tylko na górze zebrane w małą koronę z warkoczyków. Skromnie i dziewczęco - wyglądała pięknie! Młodszy syn też bardzo chciał wyglądać elegancko. No i przecież nie wypada, żebym mama nie zdążyła się przygotować.
W takich warunkach można zrobić dwie rzeczy, albo zamówić gotowy tort albo .... pomóc sobie i uprościć co tylko jest możliwe. Ja wybrałam rozwiązanie numer dwa, możliwe do zastosowania przy każdej uroczystości. Zapraszam na tort komunijny - klasyczny biszkopt z bitą śmietaną!

Do upieczenia są 2 porcje ciasta - każda oddzielnie. Tort o rozmiarach 25x40 cm.

Ciasto - składniki na 1 porcję:
  • 5 jajek (żółtka oddzielnie od białek)
  • 0,8 szklanki cukru pudru
  • 0,8 szklanki mąki
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 1 cukier waniliowy
  • szczypta soli
Do nasączenia:
  • woda z sokiem z cytryny (na 1 szklankę wody - sok z min. 1 dużej cytryny)
Bita śmietana:
  • 1 l słodkiej śmietanki (min. 30%, ja dałam 0,5 l - 30% i 0,5 l - 36%)
  • Cukier puder do smaku
  • 20 g żelatyny
  • 1/3-1/2 szklanki przegotowanej ostudzonej wody
  • 1 duża puszka brzoskwiń w syropie
Dekoracja:
  • ok. 1 kg winogron
  • różyczki opłatkowe białe
  • wydruk na macie cukrowej o wymiarach 20x29

Białka ubijamy na sztywną pianę i pomału dodajemy cukier puder, a następnie żółtka. Do puszystego kogla-mogla dodajemy mąkę, proszek, sól i cukier waniliowy. Szybko mieszamy i wlewamy do wysmarowanej olejem i wysypanej mąką formy o wymiarach25x40 cm. Wkładamy do nagrzanego piekarnika do 180 st. C i pieczemy ok. 30 minut.
Wyjmujemy formę i pozostawiamy do ostygnięcia. Pieczemy drugą porcję ciasta.

Śmietanę ubijamy na puszysty krem i dodajemy cukier puder do smaku. Żelatynę namaczamy w zimnej wodzie, a następnie rozpuszczamy w kąpieli wodnej (szklankę z namoczoną żelatyną wkładamy do garnuszka z gorącą wodą i mieszamy do całkowitego rozpuszczenia). Żelatynę mieszamy z bitą śmietaną.
Brzoskwinie wyjmujemy z puszki i odsączamy na sicie.

1 porcję ciasta wyjmujemy na tacę i nasączamy wodą z cytryną. Na wierzchu układamy pokrojone w plasterki brzoskwinie i wykładamy połowę bitej śmietany. Całość przykrywamy druga porcją ciasta. Najlepiej spodem do góry - jest prosty i równy (ja odkrawam samą skórkę ze spodu). Ciasto nasączamy wodą z cytryną i wykładamy na wierzch pozostałą bitą śmietanę. Delikatnie formujemy wierzch ciasta i smarujemy boki. Taki tort wkładamy do lodówki. Aby biszkopt równomiernie się nasączył najlepiej zrobić tort dzień przed podaniem.

Dekoracje układamy na 2 godz. przed podaniem. Winogronom odkrawamy końcówki (nie będą się turlały po tacy) i układamy wokół tortu. Kwiatki dodajemy przed samym podaniem.

Smacznego!

wtorek, 2 czerwca 2009

Tarta z truskawkami

Coś małego, coś prostego, coś pysznego i coś truskawkowego! Hm..... No a to może oznaczać jedno - tartę, na kruchym cieście, pełną soczystych i bardzo czerwonych truskawek. Owoce koniecznie całe, pachnące świeżością i słońcem, zalane galaretką - koniecznie truskawkową.
Jako dziecko zastanawiałam się dlaczego skoro większość owoców chroni swoje nasionka we wnętrzu to truskawki (i poziomki) wręcz przeciwnie. Dumnie obnoszą się ze swoimi małymi cętkami. Tak, to z pewnością małe chochliki-psotniki nocami układają na truskawkach małe nasionka i malują w zielone kropeczki. No bo jak inaczej logicznie wytłumaczyć, że taki piękny soczysty i pyszny owoc może posiadać tak wiele i tak małych zdradzieckich, niemożliwych do wydłubania, pestek. Ale czy można sobie wyobrazić truskawki bez chrupiących w ustach drobinek?
Ale może wystarczy już rozmyślań nad truskawkową naturą. Zapraszam na tartę, bardzo prostą i bardzo truskawkową.


Ciasto:
  • 150 g mąki
  • 100 g masła
  • 75 g cukru
  • 1 jajko i 1 żółtko
  • 1 łyżka gęstej śmietany (niezbyt duża)
  • 1/3 łyżeczki proszku
  • szczypta soli
  • ok. 0,5 kg truskawek
  • 1 galaretka truskawkowa

Wszystkie składniki ciasta łączymy, szybko zagniatamy i wkładamy na min. 2 godziny do lodówki.
Wyjmujemy ciasto i rozwałkowujemy na cienki placek, którym wykładamy formę do tarty. Do środka wkładamy papier do pieczenia i wsypujemy np. ziarna fasoli (pozwoli to zapobiec opadaniu brzegów ciasta). Zapiekamy ok. 15-20 minut w piekarniku o temperaturze 190 st. C. Wyjmujemy papier i fasolki i pieczemy jeszcze chwilę do uzyskania złotego koloru ciasta.

Galaretkę rozpuszczamy w nieco mniejszej ilości wody niż w instrukcji (np. 470 ml zamiast 500 mln, a jeżeli jest bardzo gorąco to nawet 450 ml). Galaretka będzie lepiej ścięta. Studzimy galaretkę i czekamy do momentu, aż zacznie krzepnąć (ale będzie jeszcze dość płynna).

Wystudzone ciasto wykładamy truskawkami, jak najgęściej obok siebie. Zalewamy galaretką i całość wkładamy do lodówki na kolejne 2 godziny.
Jak galaretka całkiem stężeje możemy pokroić tartę na kawałki.

Smacznego!