Jakoś nigdy nie miałam okazji upiec nic bananowego. Zawsze raczej tak na zimno, do deseru. Tym razem pozwoliłam bananom dojrzeć. Zastanawiam się, czy stan, w którym były, można jeszcze nazwać, że były dojrzałe. Domownicy oglądali je podejrzliwie pytając, czy na pewno mają tak sobie leżeć w kąciku. Przypominały mi takie banany, które w pierwszym odruchu uznałam za już niejadalne. Leżały na straganie, na ruchliwej indyjskiej ulicy w Madrasie. Były małe i miały jednolicie brązową skórkę. Moja wrodzona ciekawość nie pozwoliła mi jednak przejść obok nich obojętnie. Natura "próbowacza" kazała mi natychmiast je nabyć. Bananów jest wiele gatunków, ale u nas w zasadzie króluje jeden.
Wracając do moich baaardzo dojrzałych bananów to postanowiłam dzisiaj zamienić je na chlebek, taki o wilgotnym miąższu i z aromatem cynamonu i gałki muszkatołowej. Niezaprzeczalną zaleta jest prostota wykonania. Wystarczy miseczka, łyżka, poniższe składniki i można przekładać do foremki. Zapraszam!
Wracając do moich baaardzo dojrzałych bananów to postanowiłam dzisiaj zamienić je na chlebek, taki o wilgotnym miąższu i z aromatem cynamonu i gałki muszkatołowej. Niezaprzeczalną zaleta jest prostota wykonania. Wystarczy miseczka, łyżka, poniższe składniki i można przekładać do foremki. Zapraszam!

Składniki:
- 230 g mąki pszennej (ok. 1 i 1/2 szklanki)
- 170 g cukru (ok. 3/4 szklanki)
- 80 g masła (rozpuszczonego)
- 2 jajka (roztrzepane)
- 3 łyżki kwaśnej śmietany
- 2 -3 rozgniecione widelcem banany (ok. 3/4 szklanki)
- 2,5 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1 cukier waniliowy (16g)
- po 1/2 łyżeczki cynamonu i gałki muszkatołowej
- szczypta soli
Wszystkie sypkie składniki łączymy w miseczce (mąkę, cukier, proszek, cukier waniliowy, przyprawy i sól) tak aby dokładnie były wymieszane.
Dodajemy masło (płynne, ale niegorące), jajka, śmietanę i banany. Wszystkie składniki mieszamy łyżką na jednolitą masę. Przekładamy do wysmarowanej olejem/masłem i wysypanej bułką tartą formy keksowej (wymiar 8 x 26 cm).

Wstawiamy do nagrzanego do 180 st. C piekarnika i pieczemy ok. 60 minut.

Po ostudzeniu ciasto kroimy. Jest aromatyczne i ma wilgotny miąższ. Tak naprawdę to raczej kategoria bardziej ciasta niż chlebka. W sam raz pasuje do herbaty z cytryną czy małego espresso.
Smacznego!
Ja bardzo lubie takie bananowe wypieki.Aż poczułam ten zapach:)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię ciasta z bananem! Wyobrażam sobie ten smak :)
OdpowiedzUsuńRobiłam chlebek bananowy i uwielbiam go :) Super Ci wyszedł :)
OdpowiedzUsuńOj, ja też chętnie bym skosztowałą!
OdpowiedzUsuńWiosenko, Grażynko, Kasiu i Aniu - dziękuję za odwiedziny. A chlebek okazał się pyszniutki i długo był świeży (no tylko został szybko zjedzony). Następnym razem pomyślę o wersji z miodem i orzechami, albo z czekoladą ... zobaczymy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Robiłam chlebek bananowy i wiem jak pysznie smakuje :) Twój wygląda bardzo apetycznie:)
OdpowiedzUsuń