Normalnie to byłby deser, ale teraz latem to równie dobrze może być obiad. Jednocześnie ciepły i lekki, sycący i świeży.
Zobaczyłam wczoraj na straganie piękne duże mango. Wyglądało nie tak jak te supermarketach - małe i zielone, ale bardziej dojrzale i zachęcające. Do tego piękne maliny i... już powstał pomysł na nowe danie. Nie jestem specjalnie mięsożerna, więc dla mnie to jest właśnie jedna z miłych propozycji na upalne dni!
Zapraszam na naleśniki kokosowe z mango i malinami!
Zobaczyłam wczoraj na straganie piękne duże mango. Wyglądało nie tak jak te supermarketach - małe i zielone, ale bardziej dojrzale i zachęcające. Do tego piękne maliny i... już powstał pomysł na nowe danie. Nie jestem specjalnie mięsożerna, więc dla mnie to jest właśnie jedna z miłych propozycji na upalne dni!
Zapraszam na naleśniki kokosowe z mango i malinami!
- 1/2 szklanki wiórków kokosowych
- 1 szklanka mleka
- 1,5 szklanki mąki
- 2 jajka
- 1 cukier waniliowy
- szczypta soli
- 3-4 łyżki wody
Dodatki:
- olej do smażenia
- 1-2 łyżki masła do zasmażenia naleśników
- 1 duże dojrzałe mango
- 1 pudełeczko malin
- cukier puder
- ew. listki melisy do przybrania
Wiórki zalewamy mlekiem i odstawiany na ok. 1 godzinę. Następnie wszystkie składniki naleśnikowego ciasta mieszamy na jednolitą masę. Jeżeli wyda nam się zbyt gęste dodajemy odrobinę wody.
Smażymy niezbyt cienkie naleśniki na odrobinie oleju (mi wyszło 6 szt.).
Mango obieramy ze skórki i kroimy na cienkie paseczki. Zawijamy je w naleśniki w dowolny sposób (u mnie są rożki). Zasmażamy na małym ogniu na maśle. Przy przewracaniu trzeba uważać, aby mango nie wypadło z środka.
Układamy naleśniki na talerzu, posypujemy cukrem pudrem, przybieramy malinami i świeżymi listkami melisy.
Smażymy niezbyt cienkie naleśniki na odrobinie oleju (mi wyszło 6 szt.).
Mango obieramy ze skórki i kroimy na cienkie paseczki. Zawijamy je w naleśniki w dowolny sposób (u mnie są rożki). Zasmażamy na małym ogniu na maśle. Przy przewracaniu trzeba uważać, aby mango nie wypadło z środka.
Układamy naleśniki na talerzu, posypujemy cukrem pudrem, przybieramy malinami i świeżymi listkami melisy.
Dla tych co nie lubią/nie mogą różnych rzeczy:
Można zamiast masła użyć oleju, a zamiast mleka np. mleczka kokosowego lub po prostu wody. Zamiast mąki pszennej spróbowałabym np. kukurydzianej wymieszanej z ryżową.
Wydaje mi się, że można by nie dodawać jajek, ale przyznam, że takiej wersji nie próbowałam :)
Smacznego!